Oceń
Zatrzymana przez policję na proteście pod MEN fotoreporterka Agata Grzybowska stwierdziła, że została zaatakowana przez policjanta tylko dlatego, że błysnęła mu w twarz lampą z aparatu. - Absolutnie nie przyznaję się do stawianych mi zarzutów - napisała fotoreporterka już po opuszczeniu komendy.
Zatrzymanie Agaty Grzybowskiej przez policję obiegło sieć i wiele serwisów informacyjnych. Służby wiły się w tłumaczeniach, wpierw jakoby nie wiedziały, że zatrzymują dziennikarkę, potem – nie wykluczając, że naruszyła nietykalność cielesną mundurowych.
Fotografkę zatrzymano, mimo że na oczach tłumu pokazywała mundurowym legitymację prasową. Przewieziono ją na komendę policji przy ul. Wilczej, skąd została zwolniona o godz. 19.
Policja zatrzymała fotoreporterkę. "Usiłowano mnie podejść, bym się przyznała"
Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że Grzybowskiej postawiono zarzut. Miała podczas protestu pod siedzibą MEN naruszyć nietykalność policjanta, kopiąc go.
Sama fotoreporterka odniosła się do sprawy, publikując na profilu RATS Agency:
- Dziś została przekroczona kolejna granica. Kiedy wykonywałam swoją pracę, fotografując protest pod Ministerstwem Edukacji Narodowej, zostałam zaatakowana przez policjanta (tylko dlatego, że robiąc zdjęcie, błysnęłam mu w twarz fleszem), a następnie mimo okazania legitymacji prasowej, siłą wrzucona do radiowozu, gdzie próbowano mi wmówić, że to ja byłam agresywna. Zostałam przewieziona na komendę na Wilczej, gdzie oskarżono mnie o naruszenie nietykalności osobistej policjanta. Usiłowano mnie „podejść”, żebym przyznała się do winy - powiedziała reporterka.
Grzybowska podziękowała natomiast Ogólnopolskiemu Strajkowi Kobiet i wszystkim osobom, które zebrały się przed komisariatem przy Wilczej w akcie solidarności z nią i innymi zatrzymanymi.
Rzecznik KGP: Policja nie wiedziała, że zatrzymuje reporterkę
Rzecznik komendanta głównego policji insp. Mariusz Ciarka tłumaczył w poniedziałek w TVN24, żeby poczekać na „wyjaśnienie tej sprawy”. Jego zdaniem mundurowi nie wiedzieli, że zatrzymują reporterkę.
- Pamiętajmy, że mieliśmy chociażby 11 listopada przykład, aby wiedzieć, w którym momencie opuścić miejsce, aby nie wdawać się w bezpośrednie działania policyjne – powiedział Ciarka. Skrytykował tym samym dziennikarzy relacjonujących bezpośrednio z miejsca akcji protesty i zamieszki.
Wiceminister: Będą broniła imienia policji
Do zatrzymania fotoreporterki, odniosła się dziś na antenie Radia ZET wiceminister rozwoju, Olga Semeniuk. Z góry zapowiedziała obronę policji, zaznaczając, że konflikt nakręca opozycja. - Będę broniła policji. To opozycja eskaluje konflikt. Jesteśmy w wyjątkowym czasie pandemii i każdy podlega tym samym prawom. Podczas masowych spotkań policja musi doprowadzić do odpowiedniego ładu i porządku – powiedziała Semeniuk w rozmowie z Beatą Lubecką.
- Na pewno zdarzają się indywidualne przypadki, w których są zatrzymywane te osoby, które nie powinny. Ale jeżeli mamy dążyć do stwierdzenia, że policja nadużywa swoich kompetencji, to ja będę broniła policji – dodaje wiceminister rozwoju. Jej zdaniem to opozycja bardzo często eskaluje konflikt.
RadioZET.pl/PAP/Facebook
Oceń artykuł
