Oceń
Chcesz śledzić takie informacje na bieżąco? Dołącz do grupy Kronika kryminalna Radia ZET na Facebooku
Prokuratura zajmująca się sprawą wybuchy gazu w kamienicy na poznańskim Dębcu zleciła zabezpieczenie gruzowiska i przewiezienie go na plac w poznańskich Ratajach. Funkcjonariusze przeszukują rumowisko w poszukiwaniu narzędzia zbrodni.
- Policjanci zabezpieczają przedmioty należące do lokatorów. Będą mogli je odzyskać. Ale szukamy także przedmiotów, które mogą być dowodami w prowadzonym śledztwie - mówi Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Jak nieoficjalnie ustalili dziennikarze zajmujący się sprawą, policjanci odnaleźli w rumowisku kilka noży. Szczegółowe analizy w laboratorium kryminalistyki mają wykazać, czy którymś z nich dokonano brutalnego zabójstwa Beaty J.
Wybuch gazu w Poznaniu
W niedzielę na poznańskim Dębcu runęła cześć kamienicy, z gruzów wydobyto pięć ciał. Wszystko wskazuje na to, że przyczyną katastrofy budowlanej był wybuch gazu. 21 osób zostało rannych. W poniedziałek pojawiła się nieoficjalna informacja, że do katastrofy mogło dojść po tym, jak mężczyzna, który zamordował jedną z jej mieszkanek, próbował zatrzeć ślady zbrodni bądź popełnić samobójstwo i odkręcił kurki z gazem, lub uszkodził instalację gazową.
Ofiarą morderstwa jest Beata J. Kobieta i jej mąż Tomasz J. pochodzili ze Śremu. Para miała kilkunastoletniego syna. Mężczyzna, który w ostatnim czasie pracował poza granicami Polski, już wcześniej miał być agresywny.
Na początku stycznia tego roku doszło do wypadku samochodowego, autem podróżował Tomasz J. wraz synem. Mężczyźnie w wyniku zdarzenia nic poważnego się nie stało, natomiast chłopiec od momentu wypadku przebywa w szpitalu.
RadioZET.pl/PAP,wp.pl/DG
Oceń artykuł