Oceń
Rekrutacja do szkół jeszcze trwa, ale już wiadomo, że dla wielu uczniów brakuje miejsc w wybranych placówkach. Lubelska kurator oświaty Teresa Misiuk utrzymuje jednak, że problemu w rzeczywistości nie ma.
Organizatorom Lubelskiego Strajku Uczniowskiego, który w poniedziałek odbył się przed siedzibą Kuratorium Oświaty, Misiuk zarzuciła, że zależy im na popularności w świetle kamer. Kwestię niepomyślnej rekrutacji do szkół skomentowała natomiast słowami: „marzenia nie zawsze się spełniają”.
A wygląda na to, że w roku szkolnym 2019/2020 marzenia nie spełnią się dla ponad 600 uczniów z samego Lublina. - Nie wypada tego mówić uczniom, którzy są pokrzywdzeni w wyniku reformy edukacji. Ograniczono liczbę oddziałów klasowych i zdublowano roczniki. Przygotowanie do gruntownej reformy, jaką jest likwidacja gimnazjów powinno trwać cały cykl edukacyjny – mówi Onetowi Jakub Karpiński, współorganizator Lubelskiego Strajku Uczniowskiego.
Rekrutacja 2019 a reforma oświaty
Przypomnijmy, że do kulminacji roczników doprowadziła reforma edukacji autorstwa rządu PiS. W efekcie do szkół średnich aplikowało w całym kraju ok. 370 tys. osób więcej niż w poprzednim roku.
"Może uczniowie, którzy nie dostali się do żadnej szkoły, mogą poszukać odpowiedniej za granicą" – radził były już wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Andrzej Stanisławek w rozmowie z „Kurierem Lubelskim”. Kilka godzin później podał się do dymisji.
Choć reforma, która w roku szkolnym 2019/2020 przebiega równolegle dla absolwentów ośmioletniej szkoły podstawowej oraz absolwentów gimnazjum, od początku budziła kontrowersje, była szefowa MEN Anna Zalewska, jeszcze w 2016 roku zapewniała, że „reforma edukacji jest przemyślana, odpowiedzialna, w dodatku policzona”. Przekonywała przy tym, że "dzieci nie zauważą różnicy". Z tych słów nigdy się nie wycofała. Jeszcze kilka miesięcy temu raz jeszcze podkreśliła je, stwierdzając pewnie na antenie TVN24, że „wszystkie jej reformy były udane”.
RadioZET.pl/Onet
Oceń artykuł