Oceń
Tygodnik NIE to nie tylko wydawana od ponad 30 dekad kontrowersyjna gazeta pod redakcją równie kontrowersyjnego Jerzego Urbana. To także, przynajmniej od kilku lat, zupełnie nowa jakość w polskim internecie. To właśnie tam znaleźć można najświeższe, najpopularniejsze i być może najzabawniejsze memy, kolaże i inne przykłady społeczno-politycznej satyry.
Podobnie jak papierowe "NIE", tak i jego wirtualny odpowiednik lubi czasem "pojechać po bandzie". Dlatego w podcaście "Machina Władzy" portalu RadioZET.pl przepytaliśmy twórcę internetowej potęgi "NIE" - Michała Marszała, który mediami społecznościowymi tygodnika zawiaduje już od 2008 roku.
Admin "Tygodnika NIE" w podcaście "Machina Władzy" w RadioZET.pl
Jak w ogóle trafił pod skrzydła Urbana? Zadecydował o tym przypadek, a dokładnie kontuzja, której doznał w wieku licealnym. - Podczas gry w piłkę złamałem rękę. Leżałem w szpitalu w Konstancinie. Po operacji strasznie mi się nudziło i mama przynosiła mi różne gazety - "Panią Domu", "Życie na Gorąco". Wśród tych gazet było też "NIE". Uznałem, że to było coś wspaniałego, gołe baby, przekleństwa, ostry sposób pisania o polityce - wspominał.
Czy faktycznie nie brakuje mu inspiracji? - Rządy PiS sprawiły, że wręcz za dużo jest tego, co można obśmiać. To jest czasem taka robota typu "kopiuj-wklej". Ktoś od nich coś powie, ja to wrzucam i to już samo w sobie jest zabawne. Dlatego staram się znaleźć jakieś "cukiereczki", by przywalić też opozycji i innym partiom - przyznaje. Nie uniknął jednak pytania, czy jego aktywność ma jakiś głębszy cel, wykraczający daleko poza sieciowy trolling.
CAŁA ROZMOWA Z MICHAŁEM MARSZAŁEM, ADMINEM TYGODNIKA "NIE"
- Ja to wszystko robię po coś, bo chciałbym żyć w lepszym kraju, żeby nie był taki, jak teraz - mówił, dodając, że życzyłby sobie, aby Polska była "społeczeństwem dobrobytu" oraz krajem wzajemnego szacunku. Zwrócił jednak uwagę, że PiS to swoisty "wyrzut sumienia" dla opozycji, zwłaszcza w kontekście socjalnych postulatów, np. programu 500 plus. - Mogę się nawet założyć, że będzie kolejna kadencja PiS, a ja znowu będę musiał klepać te memy - ironizował.
Admin zdradził, jak wygląda jego dzień pracy, podkreślając jednak, że nie jest to aktywność wyliczona na godziny. - Najpierw odpalam telefon, sprawdzam w internecie, co się dzieje i jak to można skomentować. Staram się wymyślić przynajmniej 10 zabawnych rzeczy dziennie, ale nie zawsze mi się to udaje - opowiadał.
- Z dziennikarstwem jest tak, że nigdy nie wiadomo, kiedy jest się w pracy, a kiedy nie. Np. teraz rozmawiamy, to trudno stwierdzić, czy jestem w pracy, z drugiej strony równie trudno, gdy np. gapię się w telefon. Ciężko jest wyznaczyć te granice - stwierdził.
Marszał opowiedział też m.in. o procesie, który wytoczył mu - w czasach, gdy jeszcze pełnił funkcję premiera - Donald Tusk oraz o tym, w jaki sposób "wkręcił" byłego szefa MON i posła PiS Antoniego Macierewicza. Ujawnił również, ile prawdy jest w pogłoskach, że autorem treści na fanpage'ach "NIE" jest sam Jerzy Urban.
RadioZET.pl
Oceń artykuł