Oceń
Chcesz wiedzieć wszystko pierwszy? Dołącz do grupy Newsy Radia ZET na Facebooku
Dzisiejsze cofnięcie delegacji sędziemu Pawłowi Juszczyszynowi, który specjalnie pofatygował się do Warszawy w celu weryfikacji list poparcia do KRS, opozycja uznaje za skandal.
To co stało się w przypadku sędziego Juszczyszyna pokazuje jak na dłoni o co walczy PiS. W ustawie kagańcowej nie chodzi o żadne reformy, tylko o to, by ludzie Zbigniewa Ziobry mogli ręcznie sterować wymiarem sprawiedliwości. W taki sposób, by sędziowie byli poddani permanentnej kontroli prezesów lub wiceprezesów sądów wskazanych przez Ziobrę. Chcą wpływać na rozstrzygnięcia, które są nie po myśli władzy
I wykazywał, że decyzja prezes sądu w Olsztynie (prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie i członek KRS cofnął delegację sędziemu Juszczyszynowi o godz. 6.30) to "najlepszy dowód, że w całej pseudoreformie chodzi tylko o to, by wszędzie tam, gdzie władzy nie będzie podobało się rozstrzygnięcie sądu, ludzie ministra sprawiedliwości mogli w sposób niezgodny z polską konstytucją wpływać na rozstrzygnięcia".
Gasiuk-Pihowicz zapoczątkowała sprawę. "Zrobią wszystko, by nie pokazać list"
Zdaniem posłanki KO Kamili Gasiuk-Pihowicz dzisiejsze "zablokowanie" sędziego Juszczyszyna potwierdza, że PiS chce ukryć sprawę list poparia do KRS.
Cofnięcie delegacji sędziemu jest tylko pretekstem. Kancelaria Sejmu nie ma prawa zasłaniać się postanowieniami innych urzędów, o czym przypomniał wczorajszy wyrok sądu administracyjnego
- powiedziała posłanka KO.
Z kolei mecenas Michał Wawrykiewicz przyznał w rozmowie z Radiem ZET, że sprawa przypomina "zabawę w kotka i myszkę".
Mamy do czynienia z zabawą w kotka i myszkę na poziomie ustroju państwa
- powiedział mecenas Wawrykiewicz z Inicjatywy Wolne Sądy.
Upublicznienie list nakazał w listopadzie zeszłego roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Mimo wyroków sądów administracyjnych Kancelaria Sejmu nie ujawniła list po postanowieniu prezesa UODO (z 29 lipca 2019 roku). Wskazano, że ma charakter tymczasowy i zakazuje udostępniania danych do czasu wydania przez prezesa UODO decyzji kończącej postępowanie w sprawie.
RadioZET.pl/PAP/Twitter/Łukasz Konarski
Oceń artykuł