Oceń
Jak co tydzień w podcaście "Podejrzani Politycy" przygotowanym przez dziennikarza śledczego Radosława Grucę z RadioZET.pl i Michała Piaseckiego z aplikacji newsowej Upday przyglądamy się zakulisowym rozgrywkom politycznym w Zjednoczonej Prawicy.
- To był rollercoaster - mówił Gruca o sytuacji Solidarnej Polski po wyborze Adama Glapińskiego na prezesa NBP i przegłosowaniu nowej KRS. Okazuje się, że Zbigniew Ziobro przeciąga prace nad Izbą Dyscyplinarną, ale dzięki dyscyplinie w głosowaniu i zaskoczeniu opozycji zyskuje ważny argument w dyskusji o legalności Rady. Wszystko przez to, że choć opozycja nieprzygotowana na wrzutkę, zagłosowała przeciw przystępując do głosowania dała argument ministrowi sprawiedliwości, by mówił, iż to dowód wycofania się z zarzutów o to, że pogodziła się z tym, że nie można podważać mechanizmu wyłaniania sędziów na podstawie zmienionych przepisów ustawy.
1-0 dla Solidarnej Polski
Wbrew wcześniejszym oczekiwaniom, dziś wydaje się, że nieuchronna porażka Solidarnej Polski znacząco się oddaliła. Przynajmniej na jakiś czas. Wygląda na to, że Ziobro porozumiał się z Kaczyńskim i głosowania nad Glapińskim oraz KRS są dowodem tej „umowy wiązanej”. – Dzwonią do mnie politycy PiS i sami mówią, że „jest 1-0 dla Solidarnej Polski” – przyznaje Gruca, który jednocześnie dokładnie wyłożył, na czym polega mechanizm takiego układu.
Nie mniejszą kontrowersja był atak na ambasadora Rosji. Zdaniem policyjnych informatorów Grucy mundurowi popełnili przy zabezpieczeniu błędy i nie jest jasne, czy był to tylko przypadek. Część byłych funkcjonariuszy uważa, że było to celowe zaniedbanie by nakręcić jeszcze bardziej antyrosyjskie nastroje. Tymczasem cała sytuacja mogła skończyć się tragedią.
- Na szczęście to była "krew z buraka" a nie kwas - mówił Gruca i przypominał, że w historii zdarzało się już, że zabójstwa dyplomatów były pretekstem do wybuchu wojny.
Tajna umowa PSL z Dudą?
Źródła RadioZET.pl w Pałacu Prezydenckim potwierdzają obawy prezesa Jarosława Kaczyńskiego, że w tej kadencji nie uda mu się zmienić ordynacji wyborczej. Prezes chętnie skroiłby zasady głosowania pod siebie i utrudnić polityczną ścieżkę mniejszym partiom. Przyznawał jednak na ostatnim posiedzeniu klubu parlamentarnego PiS, że prezydent raczej się na to nie zgodzi.
Jak słyszymy w Pałacu Prezydenckim, przedstawiciele PSL deklarowali, że poprą jego ustawę o likwidacji Izby Dyscyplinarnej m.in. w zamian za deklarację, że nie zgodzi się na zmiany w ordynacji utrudniające mniejszym partiom przekroczenie 5-procentowego progu. W ten sposób Ludowcy nawiązali własny sojusz z Andrzejem Dudą, który będzie procentował.
Marek Suski flirtuje z Chinami przeciw UE?
Uważnym obserwatorom nie umknęło zastanawiające wystąpienie Marka Suskiego. W niedzielę polityk PiS w TVP Info został zapytany przez Miłosza Kłeczka o "nieoficjalne informacje" o pomocy ws. uchodźców z Ukrainy, jakiej Polsce chce udzielić… Chińska Republika Ludowa.
- Myślę, że tak. Ostatnio widziałem się z ambasadorem Chin, który powiedział, że poprzez Czerwony Krzyż pomoc będzie udzielona. Polsce dla Ukrainy i również dla Ukrainy, co w jakimś sensie zmienia sytuację geopolityczną. Nawet jak to nie będzie jakaś wielka pomoc, pokazuje to, że nawet Chiny nie akceptują aktów ludobójstwa - opowiadał Suski i podkreślał, że "Chiny mogą być przed Brukselą", a "Polska może dostać prędzej pomoc humanitarną od Chin, które są tak nielubiane przez Brukselę".
Piasecki drążył chińskie wątki. Gruca przypomniał o tym, że relacje polsko-chińskie rozwija prezydent Andrzej Duda. Mimo spodziewanego wybuchu wojny pojechał nawet do Pekinu na Igrzyska Olimpijskie, jako jeden z nielicznych przywódców światowych. Decyzje o przyjeździe podjął wtedy nawet sam Władimir Putin, prezydent Rosji. Prowadzący omawiali też, kto w Pałacu Prezydenckim może podszeptywać Pierwszemu Obywatelowi, że polityczne deale z Chinami są dla niego opłacalne.
- Co jakiś czas wracają takie sygnały kierowane do Komisji Europejskiej i urzędników UE, że skoro nie podobają się Wam rządy prawicy i "nasza demokracja", to zawsze mamy Chiny i nie musimy być w Unii Europejskiej - zwracał uwagę Gruca, który do momentu publikacji nie otrzymał stanowiska chińskiej ambasady w sprawie planów pomocy finansowej dla uchodźców.
Kumoch "chińskim" motorem Dudy?
W "Przeglądzie Kadr" prowadzący podejrzeli tym razem kulisy działania Pałacu Prezydenckiego. W ostatnich miesiącach Andrzej Duda konsekwentnie zyskuje politycznie dzięki zaangażowaniu w pomoc Ukrainie i bliskim kontaktom z Amerykanami. Ale czy sama wojna tłumaczy taki wzrost dynamiki działania?
Radosław Gruca zwrócił uwagę na korelacje między wzrostem aktywności i skuteczności głowy państwa, a pojawieniem się w jego kancelarii Jakuba Kumocha, od lipca ubiegłego roku szefa Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta RP. - Jednocześnie, to właśnie jego wskazuje się jako tego, który podpowiada Dudzie, że warto inwestować w relacje z Chinami. Nasze źródła podkreślają, że wiedzę o Chinach może prezydencki minister czerpać w.. alkowie. Jego żona w przeszłości pracowała bowiem w polskiej ambasadzie w Pekinie – stwierdził Gruca. Przypomniał też, że Kumoch w przeszłości był dziennikarzem, a jego zarządzania w dziale krajowym w jednym z tytułów podwładni, delikatnie mówiąc, nie wspominają najlepiej. Spytaliśmy w Kancelarii, jakim jestem szefem i jak organizuje pracę urzędników prezydenta.
- Było takie spotkanie dyrektorów różnych departamentów w kancelarii, na którym omawia się plany i ich realizację - opowiadał Gruca opierając się na rozmowach z jedną z urzędniczek. - Komórka Kumocha miała dziesięć punktów do wypełnienia. Niestety udało się wypełnić trzy punkty, ale 40 nowych rozpoczęto. Takie ADHD w zarządzaniu jest zwalane na wojnę - podsumował Gruca.
Poza Kumochem, na ważnych ludzi prezydenta prowadzący zwrócili uwagę na ministra Pawła Szrota, znanego z perfekcyjnej organizacji i dobrze radzącego sobie w mediach, Wojciecha Kolarskiego, o którym większość rozmówców mówi, że jest najbardziej komunikatywną osobą w Pałacu i "mózg PR-owy" Marcin Mastalerek. Ten ostatni wciąż nie pracuje oficjalnie, ale wiadomo, że prezydent wielokrotnie był chętny zaprosić go do pracy w Pałacu i ceni jego kompetencje.
Oceń artykuł