Oceń
Chcesz wiedzieć wszystko pierwszy? Dołącz do grupy Newsy Radia ZET na Facebooku
Skandaliczne przyrównywanie edukacji seksualnej do szerzenia pedofilii ma miejsce w wielu ultrakatolickich środowiskach. Obywatelski projekt ustawy o mylącej nazwie "Stop pedofilii" jest autorstwa fundacji Pro- Prawo do życia. To właśnie ona stoi za licznymi banerami i bardzo szkodliwymi kampaniami społecznymi, zrównującymi np. pedofilię z homoseksualizmem. Organizacja forsuje przekonanie, że nauczanie seksualne jest tożsame z pochwałą zaburzeń pedofilskich. Ten całkowicie absurdalny zarzut zawarto w „merytorycznym” uzasadnieniu projektu.
Ponadto, jego autorzy domagają się rozszerzenia zapisów Kodeksu Karnego o ściganie edukatorów seksualnych, którzy prowadzą zajęcia edukacyjne w tym zakresie dla dzieci i młodzieży.
Do 3 lat więzienia za edukację seksualną
Sama treść uzasadnienia wyżej wspomnianego projektu nie jest w żadnym stopniu poparta profesjonalnymi badaniami ani ekspertyzami naukowymi. Zdaniem propagatorów ustawy, „same lekcje dotyczące tematów z zakresu edukacji seksualnej przeprowadzane są pod wieloma różnymi nazwami, co wprowadza zamieszanie i dezorientację wśród rodziców i nauczycieli”.
O wiele bardziej szokuje jednak fakt, że autorzy "Stop pedofilii" wymienili dziedziny takie jak "edukacja seksualna, antykoncepcja, profilaktyka ciąż wśród nieletnich i chorób przenoszonych droga płciową (np. HIV i AIDS), dojrzewanie i dorastania, równość, tolerancja, różnorodność, przeciwdziałanie dyskryminacji i wykluczeniu, przeciwdziałanie przemocy, homofobia, tożsamość płciowa, gender” jako „tematyka o charakterze deprawacji seksualnej". Jak twierdzą, "tematy inspirowane Standardami Edukacji Seksualnej w Europie pojawiają się w polskich szkołach między innymi w trakcie lekcji, apeli, zajęć i warsztatów" pojawiają się właśnie w trakcie poruszania wyżej wspomnianych zagadnień.
"Tematyka o charakterze deprawacji seksualnej pojawia się również w trakcie wyjść pozaszkolnych, m.in. na pokazy filmów, sztuk teatralnych oraz wycieczek do siedzib stowarzyszeń, fundacji i organizacji zajmujących się tematyką ,edukacji seksualnej" – przekonuje Pro-Prawo do życia. Według nich, "konfrontacja dzieci z demoralizującymi treściami odbywa się w czasie, gdy dziecko jest oddane pod opiekę nauczycieli i nie może liczyć na pomoc rodziców".
Poniższe zapisy pochodzą z projektu ustawy "Stop pedofilii":
„Art. 200b. §1. Kto publicznie propaguje lub pochwala zachowania o charakterze pedofilskim, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.”
„§2. Tej samej karze podlega, kto publicznie propaguje lub pochwala podejmowanie przez małoletniego obcowania płciowego”.
„§3. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w §2 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”
„§4. Kto propaguje lub pochwala podejmowanie przez małoletniego obcowania płciowego lub innej czynności seksualnej, działając w związku z zajmowaniem stanowiska, wykonywaniem zawodu lub działalności związanych z wychowaniem, edukacją, leczeniem małoletnich lub opieką nad nimi albo działając na terenie szkoły lub innego zakładu lub placówki oświatowo-wychowawczej lub opiekuńczej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”
Wszystko sprowadza się do tego – do czego zresztą dążą inicjatorzy projektu – aby samą edukację seksualną w świetle prawa uznać za "pochwalanie podejmowania przez małoletniego obcowania płciowego lub innej czynności seksualnej".
"Chodzi o kryminalizację edukacji seksualnej"
Wtorkowe czytanie projektu, który trafił na listę obrad Sejmu, głośno krytykowali politycy opozycji.
- Lektura nie pozostawia złudzeń, że chodzi o kryminalizację edukacji seksualnej – mówił Arkadiusz Myrcha z Platformy Obywatelskiej.
- To manifest, a nie merytoryczne uzasadnienie ustawy, brakuje badań, opinii ekspertów, analizy orzecznictwa – zaznaczał poseł.
Podobne zdanie na ten temat miał również Krzysztof Paszyk z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jak mówił, jest to projekt, "który penalizuje wszystkie inicjatywy edukujące dzieci, młodzież o sprawach seksualności i fizyczności".
Swój sprzeciw wyraziła również posłanka Joanna Scheuring-Wielgus, która zauważyła, że to nie edukowanie dzieci i młodzieży w zakresie seksualności jest problemem, ale jego brak. Nawiązała do słynnej sprawy księdza-pedofila, którą zajmował się kiedyś prokurator Stanisław Piotrowicz (PiS) i aktywnie bronił duchownego.
PiS popiera skandaliczny projekt
Projekt Fundacji Pro-Prawo do życia podoba się Prawu i Sprawiedliwości.
- Obecna ochrona jest niepełna i niewystarczająca. Projekt zapewnia pełniejszą realizację praw człowieka, realizuje ochronę dóbr dziecka, poszanowania godności, wolności od przemocy psychicznej, ochrony jego prywatności i wrażliwości. To wszystko wartości konstytucyjne. Projektowana zmiana w pełni realizuje prawo rodziców do wychowania dziecka zgodnie z przekonaniami – bronił inicjatywy w imieniu PiS poseł Andrzej Matusiewicz.
Głosowanie nad projektem "Stop pedofilii" ma odbyć się w środę 16 października, około godziny 17.30.
Oceń artykuł