Oceń
Całą noc trwały burzliwe obrady sejmowej komisji sprawiedliwości, podczas której pracowano nad projektem ustawy o dyscyplinowaniu sędziów, którą posłowie PiS złożyli zaledwie tydzień wcześniej.
Po 10 godzinach, nad ranem, komisja ostatecznie przyjęła kontrowersyjny projekt. Przyjęto tylko te poprawki wniesione przez PiS. Odrzucono natomiast ponad 80 poprawek opozycji. W piątek po południu w Sejmie odbędzie się jej drugie czytanie.
Podczas obrad nie brakowało awantur i słownych przepychanek. Na Sali nieustannie panował chaos. Wciąż włączano i wyłączano mikrofony. Te rejestrowały czasem to, co zapewne miało pozostać między rozmówcami. Na jedną z takich rozmów uwagę zwróciła posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Rozmowa toczy się pomiędzy politykami Zjednoczonej Prawicy - przewodniczącym Markiem Astem z wiceprzewodniczącym Tomaszem Rzymkowskim, wiceministrem sprawiedliwości Sebastianem Kaletą i posłanką Anną Milczanowską.
- Pan minister Sebastian jest poinformowany - powiedział Rzymkowski.
- Dobrze, to przekażę. Tylko żebyśmy mieli tam ze dwa egzemplarze albo trzy przynajmniej. Już tam nie będziemy puszczali – odpowiedział Ast.
- Ludziom nie dawaj, nie dawaj tamtym posłom. Nie dawaj tamtym – zareagowała posłanka Milczanowska, mając zapewne na myśli kserokopie poprawek.
"Kolejna odsłona demokracji a la PiS" - podsumowała na Twitterze posłanka. "Ustawa sądowa to taki 'projekt poselski', że do zgłaszanych doń poprawek posłowie PiS potrzebują zgody ministra Kalety..." – stwierdziła Dziemianowicz-Bąk.
„Robimy jaja czy nie?”
Bohaterką innego nagrania z obrad komisji sprawiedliwości, które wyciekło do sieci, zostały również posłanki Koalicji Obywatelskiej, Kamila Gasiuk-Pihowicz i Magdalena Filiks. Obie zostały przyłapane na kłótni podczas jednej z przerw w obradach.
- Magda, poczekaj... - powiedziała Gasiuk-Pihowicz.
- Ale ja zgłaszam wniosek formalny, który ustalamy między sobą, a ty mi piszesz sms-a, że ja skończyłam dyskusję. Nie, Kamila, nie jesteś tu sama – odpowiedziała jej Filiks.
Na tym samym nagraniu słychać inny głos jednego z posłów opozycji. „Nie no, robimy jaja czy nie?” – zapytał. Na sprzeciw swojej koleżanki zareagował słowami: „No tak, masz rację. To już jest takie, wiesz, kodziarskie”. "Dopóki nie mamy jakiejś innej strategii wspólnej, to trzymajmy się tej, którą mamy. Nie robimy jaj i nie pracujemy nad projektem, bo jesteśmy za odrzuceniem go w całości" – odpowiedziała mu posłanka.
RadioZET.pl
Oceń artykuł