Oceń
Ustawą PiS o dyscyplinowaniu sędziów, którą posłowie złożyli zaledwie tydzień wcześniej, Sejm zajmuje się od czwartkowego południa. Przez całą noc nad nowelizacją tzw. ustawy kagańcowej pracowała komisja sprawiedliwości, w której większość ma PiS. Godzina po godzinie pojawiały się kolejne poprawki. Obrady trwały 10 godzin. Ostatecznie sejmowa komisja sprawiedliwości głosami PiS przyjęła projekt kontrowersyjnej ustawy. Przyjęto tylko te poprawki wniesione przez PiS. Odrzucono natomiast ponad 80 poprawek opozycji.
Posiedzenie rozpoczęło się ok. godziny 19.30, a trwało - z krótkimi przerwami - do godz. 5.30 rano. Na sali panował nieustanny chaos.
W dyskusji nad procedowanym projektem z każdego klubu parlamentarnego miała wypowiadać się tylko jedna osoba, a jej wypowiedź nie mogła trwać dłużej niż minutę. W rzeczywistości nikt nie stosował się do tej zasady.
Tego nie było w stanie wojennym, co się dzieje teraz. To jest skandal
- mówił poseł Koalicji Obywatelskiej Piotr Zientarski. Przewodniczący komisji Marek Ast odebrał mu głos, dodając, że "sobie wyprasza", bo "żyjemy w wolnej Polsce".
Ast nie udzielił głosu przedstawicielom organizacji pozarządowych i nie zgodził się na to, by posłowie na spokojnie przeczytali poprawki PiS i porównali je z projektem. Według Asta i tak „robi grzeczność”, pozwalając na zrobienie kopii poprawek w trakcie obrad.
Tego gniota nie da się poprawić, musicie to w końcu przyznać
- mówił Robert Kropiwnicki z KO do posłów PiS.
Burzliwe obrady komisji sprawiedliwości trwały do 5 rano. "To nieludzkie"
Podczas obrad nieustannie włączano i wyłączano mikrofony. Te rejestrowały czasem to, co zapewne miało pozostać między rozmówcami. Na jedną z takich rozmów uwagę zwróciła posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Przewodniczący co jakiś czas ogłaszał przerwy "na ochłonięcie". Niedługo po północy Barbara Nowacka z KO złożyła wniosek o przerwę do rana. To z uwagi na to, że uczestnicy obrad rano będą musieli wrócić do pracy. - To jest nieludzkie traktowanie - mówiła do Asta. Komisja wniosek odrzuciła. Podobnie było w przypadku Magdaleny Filiks (KO), która także wnioskowała, by przerwać "haniebne obrady".
To mechanizm znany nie od dziś. Jeżeli człowiek się czegoś wstydzi, to robi to w nocy, ukradkiem, w ciemności
- mówiła z kolei dziennikarzom podczas przerwy około godz. 3.30 Kamila Gasiuk-Pihowicz.
Według PiS to obstrukcja posłów opozycji doprowadziła do przedłużenia obrad. - Państwo robicie tzw. ustawkę medialną chcąc zablokować prowadzenie komisji. Tak naprawdę chodzi państwu o zerwanie obrad - mówił Ast.
Ostatecznie po godzinie 5 rano przewodniczący Marek Ast zakończył serię ponad 100 głosowań. Komisja przyjęła ustawę wraz z wszystkimi poprawkami PiS.
RadioZET.pl
Oceń artykuł