Oceń
W sobotę gośćmi Andrzeja Stankiewicza w programie "6. Dzień Tygodnia w Radiu ZET" byli: Dariusz Klimczak (PSL), Anna Maria Żukowska (Lewica), Cezary Tomczyk (KO), Artur Dziambor (Konfederacja) i Karol Karski (PiS). Poruszyli temat uchwały uznającej Rosję za państwo sponsorujące terroryzm. W czwartek doszło do awantury w Sejmie. Prawo i Sprawiedliwość wniosło do ustalonej wcześniej treści poprawkę dotyczącą katastrofy smoleńskiej. Z ław opozycji rozlegały się okrzyki: "ruski agent". - Kompromis runął. Nie ma żadnej uchwały - przypomniał Andrzej Stankiewicz.
- Byliśmy w tej sprawie wszyscy umówieni [...] aż pojawił się Macierewicz - powiedział Cezary Tomczyk (PO). - Ja kieruję to do pana Karskiego: jak to jest, że rosyjski ambasador jest jeszcze w Polsce, że nie zerwaliście z Rosją kontaktów dyplomatycznych? - zapytał.
- Jeśli doszło do zamachu, to ambasador powinien zostać wydalony z Polski? - dopytywał Stankiewicz. - Oczywiście, że tak - skwitował Tomczyk. - Jeżeli oficjalną tezą państwa polskiego jest to, że polski prezydent Lech Kaczyński został zamordowany i zginął w zamachu, to co tu robi jeszcze rosyjski ambasador? - zastanawiał się.
Tomczyk: Macierewicz? Pożyteczny idiota
Zapytany o awanturę i przepychanki w Sejmie polityk dodał, że sam krzyczał "ruski agent" w stronę Antoniego Macierewicza. Jak powiedział, uważa go za pożytecznego idiotę. — Nie kto inny, tylko kolega pana Kurskiego, pan Suski, wyrwał Klaudii Jachirze telefon i doprowadził do gigantycznej awantury — tłumaczył.
- Wniosek jest taki, mogliśmy wszyscy jako polski parlament przyjąć uchwałę, która jest w głębokim polskim interesie. Pokazać, że zgadzamy się w 100 procentach i pokazać, że Rosja jest krajem, który wspiera terroryzm. Przez poprawkę jednego człowieka, dochodzi do sytuacji, która była inspirowana przez Kaczyńskiego, żeby do takiej jednorodnej uchwały nie doszło - podsumował.
- Dlaczego nie potrafiliście się dogadać? - zapytał Andrzej Stankiewicz Annę Marię Żukowską z Lewicy. — My wyszliśmy z tym projektem, równolegle PiS przedstawiło własny i do tego momentu wszystko było dobrze - stwierdziła. - Nie udało się ze względu na to, że PiS robi wszystko, co jest tak naprawdę agendą rosyjską, czyli dzielenie społeczeństwa, sianie zamętu i konfliktu, po to, żebyśmy się ze sobą nie zgadzali w fundamentalnych sprawach. Jest to rzeczywiście w interesie Rosji - dodała.
Dziambor: Pan Suski zachował się jak "gimbaza"
- Ja nie krzyczałam "ruski agent", nie krzyczę w Sejmie. [...] Nie wchodzę w kwestie, czy ktoś jest agentem, czy nie, bo nie mam na to dowodów, natomiast jeśli ktoś się zachowuje jak agent, to prawdopodobnie nim jest — oceniła posłanka Lewicy.
— Pan Suski zachował się jak "gimbaza". Politycy są osobami publicznymi. To za każdym razem wygląda tak, gdy ktoś próbuje podejść do Kaczyńskiego, natychmiast wstaje sześcioro bulterierów. Ich funkcja w Sejmie polega na tym, żeby chronić kordonem sanitarnym Jarosława Kaczyńskiego przed resztą świata. Oni się przepychają, łokciują. Suski zawsze jest pierwszy do tego — opisywał wydarzenia sejmowe Artur Dziambor.
– Tam doszło do tego, że pan Suski wyrwał i zabrał telefon pani Jachirze. Gdyby się to działo na ulicy, to się nazywa rozbój, i kodeks karny odpowiednio to traktuje. Myślę, że nawet dresiarze na ulicy postępują bardziej kulturalnie, niż to się działo w Sejmie – dodał poseł Dariusz Klimczak z PSL-u.
– Czy Smoleńsk był konieczny w tej ustawie dotyczącej Rosji? Czy to wycofacie? – zapytał pod koniec dyskusji Andrzej Stankiewicz europosła Karskiego.
– Ja sobie nie wyobrażam sytuacji, w której rezolucja dotycząca zbrodniczej działalności Federacji Rosyjskiej przyjęta w Polsce miałaby się nie odnosić również do katastrofy smoleńskiej – stwierdził polityk PiS.
RadioZET.pl
Oceń artykuł