Oceń
Burzliwa dyskusja poprzedziła w Sejmie czwartkowe głosowanie ws. ustawy budżetowej na rok 2023. Najpierw na mównicę wyszedł Adam Szłapka z Koalicji Obywatelskiej, który zarzucił rządzącym, że nie chcieli rozmawiać o podwyżkach dla nauczycieli i lekarzy oraz dofinansowaniu psychiatrii i onkologii dziecięcej.
- A wy, jednym głosowaniem, dajecie trzy miliardy publicznych pieniędzy na szczujnię i na ściek. Na TVP. Telewizja Publiczna powinna być w tej formie zlikwidowana, a wy ich karmicie. To jest wasz aparat partyjny. To jest wasza propaganda. Hańba! - grzmiał Szłapka.
Kłótnia o podwyżki dla nauczycieli w Sejmie
Na wystąpienie posła KO zareagował minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. - My chcemy rozmawiać o podwyżkach dla nauczycieli. W latach 2008-2015 przez całe osiem lat podnieśliście subwencję oświatową o 10 mld 800 mln złotych. Wiecie, o ile podwyższamy subwencję oświatową rok do roku tylko w tej ustawie budżetowej? Na podwyżki dla nauczycieli? O 11 mld 400 mln złotych. I to jest różnica - przekonywał szef MEiN.
- W 2012 roku podwyżki dla nauczycieli za ich rządów wynosiły ile? Zero. W 2013? Zero. W 2014 ile? Zero. W 2015 ile? Zero - mówił Czarnek, a posłowie klubu PiS razem z ministrem na każde pytanie wykrzykiwali odpowiedź: “zero”.
- O ile podnosimy wynagrodzenie dla nauczycieli najmniej zarabiających w tej ustawie budżetowej rok do roku? 35 proc. I pan bezczelnie wychodzi i mówi, że my nie chcemy rozmawiać o podwyżkach dla nauczycieli. To wy dziadowaliście na nauczycielach, my dajemy podwyżki - mówił Czarnek do Szłapki.
Czarnek o 35 proc. podwyżce dla najmniej zarabiających nauczycieli
W sali po wystąpieniu Czarnka rozległy się okrzyki. Opozycja była oburzona, a posłowie PiS oklaskiwali wystąpienie ministra. Na mównicę wszedł Krzysztof Paszyk z Koalicji Polskiej, który zarzucił politykom PiS, że pomylili Sejm z konwencją wyborczą. Według posła opozycji rządzący przygotowali pato-budżet.
- W normalnym budżecie mamy jasne zestawienie wydatków i dochodów. Tu mamy dochody, a wydatki są ukryte poza budżetem. Jakby tu minister Czarnek nie krzyczał, jakiej nie robiłby propagandy, inflacja wynosi 18 proc., a przewidujecie dla całej sfery budżetowej podwyżki 8 proc. Jaki jest z tej prostej matematyki wniosek? Każdy urzędnik, każdy nauczyciel w Polsce będzie zarabiał w przyszłym roku o 10 proc. mniej. Dzięki komu? Dzięki rządowi PiS-u - stwierdził.
Sejm przyjął budżet na rok 2023. Za ustawą głosowało 232 posłów, przeciw było 219. Dochody budżetu państwa wyniosą 604,7 mld zł, a wydatki 672,7 mld zł. Deficyt ma być nie większy niż 68 mld zł.
RadioZET.pl
Oceń artykuł