Oceń
Nie milkną echa burzliwych czwartkowych obrad Sejmu. Posłowie pokłócili się o poprawkę do uchwały uznającej Rosję za państwo sponsorujące terroryzm. PiS chciał dodać do projektu wzmiankę o "bezpośredniej odpowiedzialności" Rosji za katastrofę smoleńską. Jej autorem był Antoni Macierewicz.
Opozycja zaprotestowała i zerwała kworum, co oznaczało, że uchwała nie została przyjęta. W międzyczasie doszło również do awantury z udziałem Klaudii Jachiry i polityków partii rządzącej, których posłanka nagrywała. W pewnym momencie telefon z ręki wyrwał jej Marek Suski.
Gorąco w Sejmie. PiS "wrzucił" poprawkę ws. Smoleńska
To, co wydarzyło się na Wiejskiej, skomentował w rozmowie z Wirtualną Polską senator niezrzeszony Jan Maria Jackowski. Były polityk PiS nie ukrywał krytycznego stosunku do działań swojej dawnej formacji.
- To zagadkowa sytuacja. W praktyce parlamentarnej zazwyczaj jest tak, że jeśli izbie zależy na przyjęciu uchwały czy ważnego dokumentu ponad podziałami, a nie konkretnej ustawy, to uzgadnia się tekst w zespole redakcyjnym. Tu pojawiła się poprawka, która została wrzucona bez konsultacji z innymi klubami - mówił.
- Chodziło o sprowokowanie opozycji do tego, by przyjęła tę poprawkę w obawie przed oskarżeniem o sabotowanie słusznej uchwały. Nie spodziewano się, że siedmiu posłów Zjednoczonej Prawicy nie będzie obecnych i nie było kworum. Opozycja użyła fortelu, zerwała kworum i uchwała nie mogła być procedowana - tłumaczył.
B. senator PiS: to było poniżej pasy ze strony rządzących
Zdaniem Jackowskiego ustawa wróci do Sejmu przy okazji następnego posiedzenia, ale "bez poprawki, którą zgłosił Macierewicz". Dodał, że ta sytuacja jest "kompromitująca dla PiS", gdyż "złamano obyczaj parlamentarny, który przez wiele kadencji był stosowany".
Tu mamy do czynienia z zagrywką poniżej pasa ze strony PiS. Można było tę poprawkę proponować w pierwotnej wersji uchwały i wtedy uzgadniać szczegóły. Uniknięto by tego blamażu, który dokonał się w Sejmie
W opinii senatora z Mazowsza to dowód na to, że "PiS nie kontroluje Sejmu i nie ma większości bezwzględnej". - Ta większość jest podstawą skutecznego prowadzenia procesu legislacyjnego. PiS wpadł we własne sidła przez siedmiu nieobecnych posłów - podsumował rozmówca WP.
RadioZET.pl/Wirtualna Polska
Oceń artykuł