Oceń
Kilkaset kobiet protestowało w poniedziałek 28 listopada przed domem Jarosława Kaczyńskiego w Warszawie przeciwko temu, jak rządzony przez niego PiS traktuje polskie kobiety. - Przyszłyśmy tu dziś, bo to symboliczna data, rocznica wywalczenia praw wyborczych przez kobiety – mówiła liderka Strajku Kobiet Marta Lempart. Podkreślała, że przez obecne ustawodawstwo (po zaostrzeniu prawa aborcyjnego, przyp.) kobiety nie czują się w Polsce bezpiecznie.
Protest pod domem Kaczyńskiego. Kobiety przyszły z parasolkami
- Prezes PiS nie szanuje kobiet. Dał temu wyraz choćby słynną wypowiedzią o "dawaniu w szyję" – powiedziała reporterowi Radia ZET Jackowi Czarneckiemu Marta Lempart. - On nie chce rozmawiać z kobietami – mówiły uczestniczki protestu pod domem prezesa PiS.
Lempart podkreślała, że kobiety protestują przed domem Kaczyńskiego nie tylko przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Mówiła o braku dostępności do edukacji seksualnej, ochrony zdrowia, czy procedur in vitro, a także wprowadzonemu przez resort zdrowia rejestrowi ciąż.
W poniedziałek Kaczyński podczas konferencji w siedzibie PiS został zapytany, czy planuje wysłuchać protestujących kobiet. – Ja zupełnie nie rozumiem, dlaczego w rocznicę uzyskania przez Polki praw obywatelskich, bo to jest właśnie rocznica, mają się odbywać demonstracje pod moim domem, skoro ja zawsze byłem zwolennikiem pełnego równouprawnienia kobiet – odpowiedział. Wskazał, że nie ma o czym rozmawiać. - Zresztą sądzę, że o tej porze będę w pracy – dodał.
RadioZET.pl/Jacek Czarnecki
Oceń artykuł