Oceń
- Mam poczucie, że jestem szarym obywatelem, którego zdanie jest nieistotne dla tych, którzy podejmują decyzje. Sam siebie zaskoczyłem tym okrzykiem ze sceny. Często mówię o wartości języka, ale to też był wyraz szacunku dla języka i bohaterów. To były być może ostatnie słowa obrońców Wyspy Węży. Wiele tragedii wyrywa z nas słowa, którymi na co dzień się nie posługujemy. Rozpocząłem moją prezentację od zacytowania daty powstawania "Testamentu" Szewczenki - tak Andrzej Seweryn skomentował swoje wystąpienie podczas koncertu “Razem z Ukrainą”.
Aktor przyznał, że naród ukraiński od setek lat dobija się do wolności. - Ta walka cały czas trwa, ale Ukraińcy ją wygrają. Coś, co miesiąc temu wydawało się niewyobrażalne, stało się rzeczywistości, którą obserwujemy codziennie. Wojna budzi w nas coś, czego się nie spodziewamy. Stoimy na pierwszej linii pomocy. Jak zwykle, to jest gra interesów. Mam nadzieję, że przemówienia prezydenta Zełenskiego mają moc sprawczą. One są fenomenem w historii całego świata. Mam nadzieję, że prezydent Ukrainy zostanie usłyszany - ocenił Gość Radia ZET.
- Przemówienia prezydenta Zełenskiego przejdą do historii. Jeśli jego postawa się nie zmieni, to za 100 lat będą śpiewane o nim pieśni. Ja, zwykły aktor, nie jestem w stanie przewidzieć, ile wojna jeszcze potrwa. Niezwyciężona Armia Czerwona została zatrzymana, jakichkolwiek nie robiliby postępów. Codziennie słucham gen. Waldemara Skrzypczaka i dziwi się, nie dowierzam, martwię się, a czasem się raduję. Nie wiem, nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, co może się wydarzyć - podsumował Andrzej Seweryn.
Radio ZET
Oceń artykuł