Oceń
Groźby formułowane pod adresem państw Zachodu to już norma w rosyjskich programach propagandowych. Andrej Gurulow, który był gościem kanału Rossija 1, wprost mówił o możliwości użycia przez Rosję broni atomowej. - Owszem, możemy jej użyć, ale nie w Ukrainie, bo wciąż będziemy tam żyć - mówił.
Przyjaciel Putina grozi atakiem atomowym
Deputowany do rosyjskiej Dumy, a prywatnie przyjaciel Władimira Putina, przekonywał, że Moskwa wygra wojnę z Ukrainą i zrobi to "bez względu na koszty". Polityk kpił także z potencjału NATO.
- Jeśli zamienimy Wyspy Brytyjskie w "marsjańską pustynię", używając taktycznej broni nuklearnej, to dla kogo oni uruchomią artykuł 5.? Dla nieistniejącego państwa, które zostało zamienione w "marsjańską pustynię"? - pytał. W kolejnej wypowiedzi zasugerował, że celem Rosji może stać się także Berlin.
- Zamarznie nie tylko ich dom, ale cały naród (red. niemiecki) pogrąży się w chaosie, co zasadniczo oznacza jego śmierć - kontynuował.
Gurulow przekonywał, że armia ukraińska jest słaba kadrowo, a dowodem na to mają być "najemnicy z zagranicy", którzy walczą po stronie Kijowa. Nie wspomniał jednak o Czeczeńcach Ramzana Kadyrowa czy żołnierzach z Syrii, którzy zostali zaangażowani w wojnę po stronie Rosji.
RadioZET.pl/ Rossija 1/ Twitter
Oceń artykuł