Oceń
Kilkuletni chłopiec trafił do szpitala po tym, jak doznał poparzeń ciała podczas uroczystości świątecznej w jednym z londyńskich kościołów. Jego ubranie stanęło w płomieniach po tym, jak zderzył się z jednym z uczniów.
O sprawie informuje fakt24.pl, powołując się na doniesienia brytyjskich mediów. Do zdarzenia doszło w Our Lady of Annunciation Church w dzielnicy Croydon w południowym Londynie. Trwała tam uroczystość świąteczna dla dzieci w wieku 7-10 lat.
W pewnym momencie uczestnikom sano do rąk ogromne zapalone świece. Podczas wspólnego przemarszu, jeden z chłopców wpadł na kolegę idącego przed nim. Ubranie chłopca nagle stanęło w ogniu i przemienił się w "żywą pochodnię". Osoby postronne, próbujące ugasić pożar, również odniosły obrażenia.
Dziecko natychmiast została przewiezione śmigłowcem do szpitala. Tam walczy o życie. Jego ojciec zaś, gdy tylko przybył na miejsce, miał być - wedle relacji świadków - absolutnie przybity. - Ojciec chłopca przyszedł tu później i płakał, był naprawdę zdenerwowany, powtarzał w kółko: "mój syn, mój syn" - powiedział w rozmowie z "The Sun" sprzedawca z lokalnego sklepu.
Teraz policja wyjaśnia dokładne okoliczności zdarzenia. - W tym trudnym czasie nasze myśli i modlitwy są z dzieckiem i jego rodziną. Po tym wydarzeniu nasi uczniowie, pracownicy i rodziny otrzymują psychologiczne wsparcie - powiedział (cytowany również przez "The Sun") dyrektor szkoły, do której uczęszcza ranny chłopiec.
RadioZET.pl/Fakt24.pl/The Sun
Oceń artykuł
