Oceń
Sprawą 22-latki zajęło się Polskie Stowarzyszenie Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech. Matka 3-latki i 2-latka Klaudia Majewska od 6. roku życia mieszka w Niemczech w Bad Salzuflen. 21 sierpnia o godz. 11:00 w niemieckim sądzie w Lemgo odbędzie się rozprawa o prawo do wychowywania dzieci.
Jugendamt zabrał Polce dzieci. W piątek rozprawa
Jak poinformował portal prezes polskiego Stowarzyszenia Rodzice Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech Wojciech Pomorski, cytowany przez portal pressmania.pl, 3-miesięcznego synka i 1,5 letnią córeczkę odebrano kobiecie na podstawie sfabrykowanych pomówień.
Jak wyjaśnił Pomorski w oświadczeniu, w którym opisuje dramatyczny przebieg sprawy, matka zrezygnowała ze stronniczej adwokatki i zdecydowała się na przeprowadzenie opinii biegłej, która "była nieobiektywna i stronnicza".
W 2018 roku kobieta zgłosiła się do urzędu socjalnego z prośbą o pomoc w znalezieniu mieszkania dla jej rodziny. Mieszkała wówczas u swojej matki. Pracownicy Jugendamtu zaproponowali jej wówczas trzy pokojowe mieszkanie w domu dla matek z dziećmi Mutter-Kind-Haus.
"Od samego początku matka czuła się w tym przytułku jak przedmiot, który jest inwigilowany" - pisał Wojciech Pomorski w oświadczeniu dla portalu pressmania.pl.
Jedną z takich sytuacji była kwestia pozostawienia butelki z mlekiem w kołysce, po karmieniu nocnym, którą matka pozostawiła w nogach dziecka, które zasnęło. Około godziny szóstej rano, szarpiąc znienacka gwałtownie drzwi, weszła pracownica Jugendamtu, wpadła w furię i zaczęła głośno krzyczeć, wskazując na leżącą w kołysce butelkę do karmienia. Stało się to pretekstem do wyrzucenia matki ze starszym dzieckiem z ośrodka. Młodsze dziecko – 5-cio miesięczny wtedy synek nie został oddany matce, został przekazany do tureckiej tzw. rodziny zastępczej.
Wkrótce potem kobiecie odebrano również córeczkę i oddano do drugiej tureckiej rodziny zastępczej. Niemiecki urząd zezwolił Klaudii Majewskiej jedynie na minimalny kontakt z dziećmi. Kobieta, która - podobnie jak jej córka i syn - jest obywatelką Polski, twierdzi, że maluchy są źle traktowane. Obecnie dzieci mówią głównie po turecku.
“Bezzasadne jest pozbawienie tych dzieci matki, a skandalem ich rozdzielenie i przetrzymywanie w tureckich <<rodzinach>> zastępczych. W sytuacjach spornych, jeśli już dzieci miałyby zostać czasowo rozdzielone z matką, należałoby je umieścić w rodzinie zbliżonej kulturowo i językowo do rodziny pochodzenia” - napisał Pomorski w oficjalnym oświadczeniu cytowanym przez PAP.
Sprawa toczy się w sądzie. 21 sierpnia sąd rodzinny w Lemgo w Niemczech zdecyduje, czy dzieci wrócą do swojej matki. Według nieoficjalnych informacji na rozprawie ma być obecny polski ambasador RP w Niemczech Andrzej Przyłębski.
RadioZET.pl/PAP/pressmania.pl/www.dyskryminacja.de
Oceń artykuł