Oceń
Nie żyje jeden z policjantów, którzy bronili dostępu demonstrantów na Kapitol – podała w czwartek telewizja CNN, powołując się na trzy źródła. To piąta ofiara zamieszek w siedzibie amerykańskiego Kongresu. Donald Trump zobowiązał się do płynnego przekazania władzy do 20 stycznia, a jego zastępca nie widzi potrzeby, by wcześniej - na podstawie 25 poprawki do konstytucji USA - usunąć go z urzędu.
Zamieszki w Kongresie USA, do których podżegał prezydent Donald Trump, doprowadziły do śmierci pięciu osób. Ostatnia z nich zmarła minionej nocy - jak podała CNN, jest nią jeden z policjantów chroniących budynek Kapitolu przed demonstrantami.
Wcześniej potwierdzono śmierć czterech osób, w tym Ashli Babbit z San Diego, byłej pilotki sił powietrznych Stanów Zjednoczonych. Rannych zostało łącznie ok. 50 funkcjonariuszy policji.
Piąta ofiara zamieszek na Kapitolu. CNN: To policjant
Serwis telewizji CNN napisał, że zmarły tragicznie oficer zmarł w czwartek w szpitalu w wyniku obrażeń odniesionych w starciach podczas szturmu tłumu. Więcej szczegółów nie podano.
Tragizm wydarzeń z Kapitolu postawił pod znakiem zapytania ostatnie dni prezydentury Donalda Trumpa. Choć główny zainteresowany potępił przemoc i zobowiązał się do płynnego przekazania władzy, pojawiają się głosy, że powinien zostać już teraz usunięty z urzędu. Natychmiastowego impeachmentu domaga się kilkudziesięciu senatorów z ramienia demokratów, również szefowa Izby Reprezentantów Nancy Pelosi.
Wiceprezydent Pence przeciwny pozbawieniu Trumpa władzy przed 20 stycznia
- Wiceprezydent USA Mike Pence nie widzi jednak potrzeby korzystania z 25 poprawki do Konstytucji USA, która mówi o pozbawieniu władzy prezydenta - podał dziennik "New York Times". To on, jako kierujący gabinetem Trumpa w tej sprawie, miałby decydujący głos. Przypomnijmy, że Mike Pence nie uległ naciskom Trumpa i przyjął zatwierdzone wyniki wyborów prezydenckich w Kongresie, wraz z szefową Izby Reprezentantów (odpowiednik Sejmu) Nancy Pelosi. Osobiście zatwierdzał zwycięstwo Joe Bidena.
RadioZET.pl/PAP
Oceń artykuł
