Oceń
W Chinach zginął polski dziennikarz Sebastian Furtak – informuje Gazeta Wyborcza. Do tragedii miało dojść pod koniec grudnia 2019 roku. Rodzina mężczyzny przekonuje, że o wszystkim dowiedziała się dopiero wtedy, gdy zgłosiła policji jego zaginięcie.
Chcesz wiedzieć wszystko pierwszy? Dołącz do grupy Newsy Radia ZET na Facebooku
Ciało Sebastiana Furtaka znaleziono 27 grudnia 2019 roku na schodach budynku, w którym mieszkał. Rodzina twierdzi, że nikt nie poinformował ich o śmierci 39-latka. O tragicznym zdarzeniu nie została także powiadomiona Ambasada i konsulat RP w Chinach.
Według śledczych, dziennikarz zginął w wyniku nieszczęśliwego wypadku, bez udziału osób trzecich. Sebastian Furtak w Chinach przebywał od dwóch lat, gdzie uczył języka angielskiego.
Rodzina i przyjaciele uruchomili w serwisie pomagam.pl zbiórkę pieniędzy na kremację i sprowadzenie prochów dziennikarza do Polski.
"W związku z tym, że nieszczęśliwy wypadek zdarzył się w Chinach, zbieramy na ostatnią podróż Sebastiana do domu. Do Gdańska. Według wstępnych wyliczeń transport i kremacja prochów wynosi 27 tysięcy nie wliczając dodatkowych kosztów. Będziemy wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą pomoc. Tylko dzięki Waszemu wsparciu będzie możliwy powrót Sebastiana do domu" - napisano.
Sebastian Furtak był trójmiejskim dziennikarzem. W przeszłości pracował m.in. w TVP Info, w lokalnym oddziale Superstacji oraz biurze prasowym Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. Przed wyjazdem do Chin był dziennikarzem radia TOK FM.
RadioZET.pl/ Wyborcza.pl
Oceń artykuł
