Oceń
Chcesz wiedzieć wszystko pierwszy? Dołącz do grupy Newsy Radia ZET na Facebooku
Przewodniczący Światowego Kongresu Żydów Ronald S. Lauder odniósł się do wzrostu napięcia między Izraelem i Polską, do którego doszło za sprawą przytoczonych przez dziennik "Jerusalem Post" słów, jakie izraelski premier Benjamin Netanjahu miał wygłosić w czwartek Warszawie na temat odpowiedzialności Polski za Holokaust.
Kryzys polsko-izraelski
Później głos w sprawie polityki historycznej zabrał tymczasowego izraelskiego ministra spraw zagranicznych Israela Katza, który odpowiadając na pytanie o słowa Netanjahu, powiedział: - Nasz premier wyraził się jasno. Sam jestem synem ocalonych z Holokaustu. Jak każdy Izraelczyk i Żyd mogę powiedzieć: nie zapomnimy i nie przebaczymy. Było wielu Polaków, którzy kolaborowali z nazistami i, tak jak powiedział Icchak Szamir (b. premier Izraela – przyp. red.), któremu Polacy zamordowali ojca, "Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki". I nikt nie będzie nam mówił, jak mamy się wyrażać i jak pamiętać naszych poległych".
"Taki język nie powinien mieć miejsca w cywilizowanej debacie. Jakie to smutne, że wyniki dekad współpracy i okazywania dobrej woli są teraz zagrożone. Podejmijmy wszyscy wysiłek, aby pokonać ten kryzys, który był zwycięstwem sił nietolerancji i umysłowej ciasnoty" - głosi apel Laudera.
W poniedziałek został odwołany szczyt państw Grupy Wyszehradzkiej, a wcześniej swój udział w nim odwołał premier Mateusz Morawiecki. Poinformował, że do Izraela nie pojedzie także szef polskiej dyplomacji Jacek Czaputowicz.
- Podjąłem taką decyzję, ponieważ te sformułowania, które padły z ust powołanego na ministra spraw zagranicznych pana (Israela - przyp. red.) Katza, są absolutnie niedopuszczalne - powiedział premier.
Szczyt w Izraelu się nie odbędzie
RadioZET.pl/PAP/PTD
Oceń artykuł