Oceń
15-letni Brychan Edwards z Walii (Wielka Brytania) przeżył potworne chwile. Nastolatek chciał zarobić trochę pieniędzy i wynajął się do pracy w pobliskim gospodarstwie. Nikt jednak nie spodziewał się, że skutki tej decyzji będą aż tak tragiczne – 15-latek złapał groźnego u bardzo rzadkiego wirusa.
Chłopiec nagle trafił do szpitala, będąc w koszmarnym stanie. Całe jego ciało pokrywały bardzo bolesne wykwity, przypominające pokrzywkę. Obrzęki na początku przemywała środkiem odkażającym jego matka, dziecku podano również leki przeciwgrzybicze. W niczym to jednak nie pomogło. Stan nastolatka coraz bardziej się pogarszał, aż w końcu ból był nie do zniesienia – czytamy na portalu Daily Post. Rodzina relacjonowało, że 15-latek bolało tak "jakby płonął żywym ogniem".
Tam Brychan Edwards przeleżał w szpitalu 5 dni. Specjaliści na początku byli w szoku. Kompletnie nie wiedzieli, co spowodowało aż tak gwałtowną reakcję jego organizmu.
Dodatkowo Wielka Brytania również mierzy się z pandemią koronawirusa. W przypadku Edwardsa, SARS-CoV-2 też brano pod uwagę - ze względu na różnego rodzaju nietypowe objawy, które pojawiają się u dzieci w przebiegu Covid-19.
15-latek złapał bardzo rzadkiego wirusa, pochodzącego od zwierząt
Tymczasem mama Brychana – Ffion Clwyd Edwards – zamieściła na Facebooku post, w którym prosiła o pomoc w rozpoznaniu choroby. Rodzina już przestawała mieć nadzieję na szczęśliwe zakończenie. Okazało się jednak, że wiadomość Ffion Edwards szeroko poniosła się w sieci. Okazało się, że chorobę, na którą cierpi jej syn doskonale znają rolnicy, właściciele
Nie mogłam uwierzyć, jak wielki był odzew internautów. Porady dostawałam nawet od rodziny z Patagonii
– czytany wypowiedź kobiety, która znalazła się w Daily Post.
Jak się okazało, powodem zakażenia był kontakt chłopca ze zwierzętami hodowlanymi. 15-latek pracował na farmie, pomagając przy owcach. To właśnie wtedy złapał pochodzącego od zwierząt wirusa ORF – czyli wirusa para-ospy. W przypadku zwierząt patogen powoduje śmierć u ok. 5-10 procent zakażonych osobników, zaś u człowieka objawia się charakterystycznymi zmianami na skórze. Najczęściej są to wykwity w typie oparzeń. Chorzy cierpią również na wysoką gorączkę.
Kiedy u chłopca wykluczono koronawirusa i postawiono właściwe rozpoznanie, lekarze radykalnie zmienili terapię. Dziecko otrzymało odpowiednie leki. Po kilku dniach 15-latek wrócił do domu.
Chcesz wiedzieć wszystko pierwszy? Dołącz do grupy Newsy Radia ZET na Facebooku
RadioZET.pl/DailyPost
Oceń artykuł