Oceń
"Artem wołał o pomoc i nie mógł się ruszyć" - relacjonowała Alla, matka chłopca, cytowana przez NBC News. Duża część pięciopiętrowego budynku, który trafili Rosjanie, zawaliła się i przygniotła dziecko w jego pokoju na parterze. "Był przytomny. Próbował z nami rozmawiać. Był w szoku" - dodała Ukrainka.
Mikołajów. Nie żyje 11-latek wyciągnięty spod gruzów
Wydobycie Artema zajęło ratownikom w Mikołajowie siedem godzin. Na wideo udostępnionym w sieci widać 11-latka wyciąganego spod gruzów i umieszczanego na noszach. Chłopiec miał połamane nogi i został przewieziony do regionalnego szpitala na dializy. Niestety, tam zmarł z powodu niewydolności serca.
"Nie ma słów. Dranie. Terroryści" - napisał na Telegramie Witalij Kim, gubernator obwodu mikołajowskiego, cytowany przez agencję Ukrinform.
Ogółem spod gruzów ratownicy wydobyli pięć osób. Akcja ratownicza trwa - podano w oświadczeniu, opublikowanym w serwisie Telegram. Łącznie w czwartkowych ostrzałach Mikołajowa zginęło siedem osób.
Wojska rosyjskie ostrzelały w czwartek rano pięciokondygnacyjny blok mieszkalny w Mikołajowie. Dwa górne piętra budynku zostały całkowicie zniszczone. Władze miasta poinformowały, że Rosjanie użyli do tego ataku systemów przeciwlotniczych S-300. Ostrzelana została także stacja pogotowia ratunkowego.
Liczący przed rosyjską inwazją 470 tys. mieszkańców Mikołajów, ważny port południowej Ukrainy, znajduje się niedaleko linii frontu, przebiegającej w sąsiednim regionie chersońskim. Obiekty cywilne i infrastruktury krytycznej tego miasta są regularnie ostrzeliwane przez wojska rosyjskie.
RadioZET.pl/PAP/NBC News/Telegram
Oceń artykuł