Oceń
Tragedia rozegrała się 26 marca w kanadyjskim Vancouver. 37-letni Paul Stanley Schmidt wybrał się ze swoją narzeczoną i 3-letnią córką na spacer. Rodzina po drodze chciała kupić napoje w jednej z kawiarni. Gdy narzeczona Paula weszła do środka, aby złożyć zamówienie, 37-latek czekał ze swoją córką na zewnątrz.
W pewnej chwili Paul poprosił stojącego obok mężczyznę, aby nie palił w tym miejscu papierosów, ze względu na szkodliwość na dziecka. Słowa te wywołały w nieznajomym człowieku wściekłość. Natychmiast wyciągnął noż i ugodził nim 37-latka.
Kanada. 37-latek zginął, bo zwrócił uwagę nieznajomemu
Ranny Paul upadł na ziemię i zwijał się z bólu na oczach przerażonej narzeczonej oraz 3-letniej córki. Kanadyjskie media piszą, że nikt ze świadków nie pomógł umierającemu mężczyźnie. Wiele osób chwyciło jednak za telefony i zaczęło go nagrywać. Później makabryczne filmiki trafiły do mediów społecznościowych.
"Ktoś odebrał wczoraj życie mojego brata, a inne osoby to nagrały, zamiast zadzwonić na policję. Co gorsza, opublikowały to w mediach społecznościowych dla wyświetleń" - napisała siostra Paula. Burmistrz miasta zaapelował do internautów o powstrzymanie się przed udostępnianiem nagrania i żerowaniem na śmierci mężczyzny.
32-latek, który zaatakował Paula nożem, został zatrzymany kilka chwil później w tej samej kawiarni, przed którą doszło do tragedii. Usłyszał zarzut dokonania morderstwa drugiego stopnia.
RadioZET.pl/ NY Post/ Vancouver Sun
Oceń artykuł