Oceń
Nie słabnie fala protestów przeciw reformie systemu emerytalnego we Francji. W czwartek setki tysięcy francuskich pracowników wyszły na ulice, by wyrazić swój sprzeciw wobec planów prezydenta Emmanuela Macrona.
Jak zauważa agencja APF, rząd zdecydował się wprowadzić nowe przepisy pomijając głosowanie w parlamencie. Doprowadziło to do kryzysu wewnętrznego w kraju, który można porównać do protestów “żółtych kamizelek” w czasie pierwszej kadencji Macrona.
Francja. Kolejne masowe protesty, 123 osób zostało rannych
W przyszłym tygodniu wizytę we Francji złoży król Wielkiej Brytanii Karol III. Będzie to jego pierwsza zagraniczna wizyta w tej roli. Francuscy związkowcy już zapowiedzieli, że planują w tym czasie kolejne masowe protesty.
W czwartek liczba demonstrantów w Paryżu i innych miastach była większa niż w poprzednich dniach. W wielu miejscach miały gwałtowny przebieg - policja biła demonstrantów pałkami. Jak zauważa AFP, protesty stały się bardziej gwałtowne po wywiadzie Macrona, który został wyemitowany w środę w telewizji. Prezydent Francji stwierdził, że nie wycofa się z reformy. Protesty nazwał bezprawnymi. - Uważam jest bardzo autorytarny. Nie słucha - powiedziała agencji AFP Solange Le Nuz, 28-letnia inżynier, która protestowała w Paryżu.
ZOBACZ TAKŻE: "Nie cieszę się, ale to koniecznie". Macron odpowiada protestującym
Policja i protestujący ponownie starli się na ulicach stolicy podczas dużej demonstracji, siły bezpieczeństwa użyły gazu łzawiącego i szarżowali na tłum pałkami. Niektórzy protestujący rozpalili ogniska na ulicy, podpalając palety i stosy nieodebranych śmieci. Interweniowała straż pożarna.
Policja używała gazu łzawiącego
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych podało, że w demonstracjach w całej Francji wzięło udział około 1,089 miliona demonstrantów, co daje frekwencję w Paryżu na poziomie 119 tys., najwyższą w stolicy od początku protestów. Jednak według danych rządowych, ogólnokrajowa liczba nadal nie przekroczyła 1,28 miliona ludzi, którzy wzięli udział w masowych protestach 7 marca. Związki zawodowe ogłosiło natomiast rekordową liczbę 3,5 miliona protestujących w całej Francji i 800 tys. w stolicy.
Protestujący na krótko zajęli tory na stacji kolejowej Gare de Lyon w Paryżu, a niektórzy zablokowali dostęp do lotniska Charles’a de Gaulle’a. Połowa pociągów dużych prędkości we Francji została odwołana, a śmieci nadal piętrzą się na ulicach Paryża z powodu celowych przestojów w pracy śmieciarzy.
AFP donosi też o kilku incydentach. W Paryżu kilkuset ubranych na czarno demonstrantów wybijało szyby w bankach, sklepach i barach szybkiej obsługi oraz niszczyło miejską infrastrukturę. Aresztowano łącznie 80 osób. Ranne zostały 123 osoby.
RadioZET.pl/AFP
Oceń artykuł