Oceń
Pierwsza Dama Ukrainy Ołena Zełenska przyjechała do Londynu na międzynarodową konferencję poświęconą przemocy seksualnej podczas konfliktów. W czasie kongresu Załenska powiedziała, że rosyjscy najeźdźcy "systematycznie i otwarcie" stosują przemoc seksualną w czasie wojny w Ukrainie.
- Przemoc seksualna jest najbardziej okrutnym, najbardziej zwierzęcym sposobem udowodnienia panowania nad kimś. A ofiarom tego rodzaju przemocy trudno jest zeznawać w czasie wojny, ponieważ nie czują się bezpiecznie - powiedziała żona Wołodymyra Zełenskiego. Dodała, że Rosjanie używają gwałtu jako broni.
- Z rozmów telefonicznych, które udało nam się przechwycić wynika, że rosyjscy żołnierze rozmawiając ze swoimi bliskimi mówią otwarcie o gwałtach. Ich żony zachęcają ich do gwałcenia kobiet, mówiąc: "Gwałć ukraińskie kobiety, ale nie mów mi o tym".
Wojna na Ukrainie. Najmłodsza ofiara gwałtu miała 4 lata
Ołena Zełenska udzieliła też wywiadu brytyjskiej stacji Sky News, w którym wezwała Wielką Brytanię do przewodnictwa w specjalnie utworzonym międzynarodowym trybunale, który osądzi rosyjskie zbrodnie wojenne. Pierwsza Dama dodała, że chciałaby, aby brytyjski rząd pomógł "znaleźć i ukarać tych, którzy popełnili zbrodnie wojenne”.
Zełenska ujawniła, że najmłodsza zgwałcona dziewczynka miała zaledwie cztery lata, a najstarsza kobieta, która przeżyła gwałt, 85 lat. - Dopóki sprawiedliwości nie stanie się zadość, nie będziemy czuć się bezpiecznie - powiedziała żona Zełenskiego.Podkreśliła, że zamierza o tym rozmawiać z premierem Wielkiej Brytanii Rishi Sunakiem.
Zełenska powiedziała, co myśli o Putinie. "Nie chcę z nim rozmawiać"
Dziennikarka zapytała Zełenską, czy jej zdaniem Władimir Putin ma sumienie czy też jest potworem. - To drugie - odpowiedziała Pierwsza Dam. - Nie chcę z nim rozmawiać bezpośrednio, nigdy. Nie chcę być w takiej sytuacji - dodała. Jej zdaniem rosyjski dyktator powinien stanąć przed międzynarodowym trybunałem.
Zełenscy mają dwoje dzieci - 18-letnią córkę Oleksandrę i 9-letniego syna Kiryła. Ołena zdradziła, że z mężem starają się zachowywać tak, aby dzieci się o nich nie martwiły. - Moim zadaniem jest zapewnienie im bezpieczeństwa. Niestety, własnie teraz, gdy rozmawiamy, dowiedziałam się, że w Kijowie zawyły syreny przeciwlotnicze. Moje dziecko jest teraz zabierane do domu i martwię się, czy bezpiecznie wróci - powiedziała Ukrainka. Dodała, że dzieci "nie widują ojca zbyt często".
RadioZET/Sky News
Oceń artykuł