Oceń
Hakerzy z grupy Kiber Sprotyw przekazali rezultaty swoich działań dziennikarzom śledczym portalu InformNapalm. Na podstawie analizy m.in. prywatnej korespondencji Atroszczenki, wykradzionej z jego skrzynki mailowej, ustalono, że 42-letni pułkownik, urodzony w Owruczu w Ukrainie, jest dowódcą 960. pułku lotnictwa szturmowego rosyjskich sił powietrznych.
Hakerzy ujawnili tożsamość pułkownika. Dowodził bombardowaniem Mariupola
Formacja ta stacjonuje nieopodal miejscowości Primorsko-Achtarsk w Kraju Krasnodarskim, na wybrzeżu Morza Azowskiego i około 125 km w linii prostej od Mariupola. InformNapalm opublikował informacje na temat miejsca zamieszkania wojskowego i jego rodziny, a także podał dane kontaktowe Atroszczenki, m.in. numer telefonu, adresy poczty elektronicznej.
"Ujawniono personalia mordercy numer jeden. Człowieka, który wydawał rozkazy, a także nadzorował bombardowanie Teatru Dramatycznego, szpitala położniczego i dziecięcego - napisał na Telegramie lojalny wobec Kijowa doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko.
"Już w pierwszych tygodniach wojny ustaliliśmy, że samoloty atakujące Mariupol startowały z lotniska w Primorsko-Achtarsku. [...] Łajdak. Dokładamy starań, aby zapłacił za to jak najszybciej. On i wszyscy piloci-mordercy" - podkreślił.
Co ciekawe, ważnych z punktu widzenia całego przedsięwzięcia informacji dostarczyła żona Atroszczenki. Hakerzy włamali się na jej profile oraz skrzynki mailowe i przechwycili m.in. erotyczne zdjęcia, które wysyłała do męża. Skontaktowali się też z nią, udając członka oddziału oficera.
Nieświadoma operacji kobieta zgodziła się na propozycję zorganizowania "patriotycznej" sesji zdjęciowej z udziałem swoim oraz partnerek innych wojskowych, co miało "dodać otuchy" walczącym na froncie mężczyznom. Panie pozowały w mundurach na płycie lotniska na tle jednego z myśliwców z symbolem "Z". Dzięki temu hakerzy uzyskali dane dotyczące ich mężów oraz m.in. nowego systemu znakowania sprzętu wojskowego.
Mariupol. Rosjanie ostrzelali miasto, w tym szpital i teatr
W okresie od lutego do maja 2022 roku rosyjskie wojska niemal doszczętnie zrównały z ziemią 430-tysięczny Mariupol i popełniły tam szereg zbrodni na ludności cywilnej. Jedną z najbardziej przerażających było zbombardowanie Teatru Dramatycznego. W ocenie Amnesty International 16 marca ubiegłego roku samolot sił powietrznych agresora zrzucił na budynek dwie półtonowe bomby.
Ataku dokonano, mimo że przed teatrem widniał duży napis "Dzieci", mający uchronić ukrywających się tam cywilów. Według różnych szacunków w budynku mogło zginąć około 300 osób. Agencja Associated Press na podstawie własnego śledztwa oceniła, że ofiar było znacznie więcej - około 600.
9 marca ubiegłego roku wojska najeźdźcy zbombardowały szpital położniczy w Mariupolu, zabijając co najmniej cztery osoby. Media na całym świecie obiegły zdjęcia rannych kobiet w ciąży wynoszonych z ruin placówki.
Brakuje dokładnych danych o łącznej liczbie ofiar rosyjskiej agresji w Mariupolu. Ukraińskie władze przypuszczają, że mogły tam zginąć dziesiątki tysięcy ludzi. W zniszczonym i okupowanym przez Rosję mieście wciąż panuje bardzo trudna sytuacja humanitarna. Brakuje m.in. żywności, wody, lekarstw, środków higienicznych, łączności i ciepła.
RadioZET.pl/PAP/Daily Mail/Twitter
Oceń artykuł