Mobilizacja w Rosji nadal trwa. "Kreml nadal szuka sposobów"

30.01.2023 10:38

Rosyjskie władze prawdopodobnie utrzymują otwartą możliwość kolejnej tury powołań rezerwistów w ramach "częściowej mobilizacji" - przekazało w poniedziałek brytyjskie Ministerstwo Obrony. Z kolei amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) ostrzega przed odzyskaniem inicjatywy na froncie przez Rosję.

Władimir Putin
fot. Kremlin Press Office/Handout / Anadolu Agency/ABACAPRESS.COM/East News (ilustracyjne)

Wojna w Ukrainie po 11 miesiącach od pełnoskalowej rosyjskiej inwazji koncentruje się na walkach w Donbasie. Władze w Kijowie obawiają się, że przed nadejściem wiosny Kreml zdecyduje się na kolejną ofensywę.

Jak napisano w codziennej brytyjskiej aktualizacji wywiadowczej, 22 stycznia media podały, że rosyjska straż graniczna uniemożliwiła opuszczenie Rosji mającym podwójne obywatelstwo kirgiskim imigrantom zarobkowym, informując, że ich nazwiska znajdują się na listach mobilizacyjnych. Natomiast 23 stycznia rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow powiedział, że dekret o "częściowej mobilizacji" pozostaje w mocy, gdyż nadal jest niezbędny dla wsparcia działań sił zbrojnych.

Wojna w Ukrainie. Kreml może ogłosić nową mobilizację

"Obserwatorzy zastanawiali się, dlaczego środek ten nie został formalnie uchylony. Rosyjskie kierownictwo najprawdopodobniej nadal poszukuje sposobów, aby zapewnić dużą liczbę personelu niezbędnego do przeprowadzenia jakiejkolwiek przyszłej dużej ofensywy na Ukrainie, przy jednoczesnym zminimalizowaniu wewnętrznego sprzeciwu" - ocenił brytyjski resort obrony.

Z kolei amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) podkreślił, że opóźnienia w dostawach zachodniego uzbrojenia i sprzętu wojskowego zdecydowały o tym, że po wyzwoleniu zachodniej części obwodu chersońskiego w listopadzie ubiegłego roku ukraińska armia nie była już w stanie przeprowadzić kolejnych kontrofensyw. 

Trzy fazy wojny w Ukrainie

W ocenie amerykańskiego ośrodka wojnę na Ukrainie można podzielić na trzy zasadnicze etapy. W pierwszym z nich trwającym od 24 lutego do 3 lipca inicjatywę miały siły rosyjskie, które - mimo wycofania się spod Kijowa i obwodów na północy Ukrainy - zdołały opanować m.in. Siewierodonieck i Lisiczańsk w Donbasie.

Druga faza, wyznaczana przez skuteczne ukraińskie kontrofensywy, trwała do 11 listopada. Władzom w Kijowie udało się wówczas wyzwolić znaczną część obwodów charkowskiego i chersońskiego.

Kolejny etap, który trwa do dziś, charakteryzuje się głównie walkami pozycyjnymi. Brak zdolności Ukrainy do przeprowadzenia kontruderzenia w miesiącach zimowych sprzyja odzyskaniu inicjatywy przez Rosję.

Analitycy ISW zauważyli, że zbyt opieszałe reakcje partnerów Kijowa to nie jedyny czynnik wpływający na przebieg wojny, ponieważ trzeba też wziąć pod uwagę nie zawsze trafne decyzje podejmowane przez władze Ukrainy. Należy jednak pamiętać, że zaatakowany kraj nie posiada znaczącego przemysłu zbrojeniowego, który mógłby wykorzystać w przypadku braku zachodniego wsparcia. Dlatego tempo i jakość pomocy wojskowej od partnerów odgrywają w tym konflikcie decydującą rolę.

Wprowadzanie na pole walki na Ukrainie zachodniego uzbrojenia, takiego jak czołgi i samoloty, to długotrwały proces. Ukraińscy żołnierze muszą zostać przeszkoleni z obsługi nowych maszyn. Trzeba też stworzyć zaplecze logistyczne, skompletować części zamienne.

Dlatego przywódcy Zachodu muszą w większym stopniu brać pod uwagę nieunikniony okres przejściowy pomiędzy decyzją o dostawach broni i jej użyciem na froncie. Niezbędne jest właściwe odczytywanie pierwszych sygnałów, że należy przekazać określony typ uzbrojenia. Nie wystarczy reagować dopiero wówczas, gdy sytuacja staje się dramatyczna - konkludują eksperci ISW.

RadioZET.pl/PAP