Oceń
Chwile grozy przeżyli pasażerowie lotu realizowanego przez Southwest Airlines. Tuż po starcie z lotniska w Las Vegas w USA pilot źle się poczuł. Zapadła decyzja o zawróceniu samolotu. Chwilę później pilot, który zgłaszał bóle brzucha zemdlał.
Na pomoc rzuciła się pielęgniarka, która akurat była na pokładzie. Załoga, jak i pasażerowie mieli sporo szczęścia, okazało się bowiem, że był tam też pilot innych linii lotniczych, który wszedł do kokpitu i pomógł w lądowaniu. Nie ujawniono jednak szczegółów dotyczących tego, jak dokładnie wyglądała ta "pomoc".
Pasażer pomógł wylądować. Samolot bezpiecznie dotarł do celu
Linia lotnicza poinformowała, że "zwracanie się o pomoc do podróżującego personelu medycznego, jest standardową procedurą". "Tym razem pomocy wymagał jeden z naszych pracowników" - podano w komunikacie.
ZOBACZ TAKŻE: Krzyk i panika w samolocie. Awaria silnika i dym w kabinie
CNN przytacza dane z serwisu, który umożliwia śledzenie lotów. Można tam zobaczyć, że samolot był w powietrzu nieco ponad godzinę. Po powrocie na lotnisko, do samolotu wsiadła załoga rezerwowa, a lot był kontynuowany.
RadioZET.pl/CNN
Oceń artykuł