Oceń
Władimir Putin może paść ofiarą zamachu stanu? Tak twierdzi były autor jego przemówień. Abbas Galiamow, który współpracował z rosyjskim dyktatorem wtedy, gdy ten pełnił oficjalnie funkcję premiera, obecnie mieszka w Izraelu.
Już w lipcu w rozmowie z "Daily Mirror", spekulował, że w otoczeniu Putina istnieje plan ucieczki, a krajem, który mógłby udzielić azylu prezydentowi i jego rodzinie, może być współpracujący z Kremlem - przede wszystkim w zakresie dostaw broni - Iran.
Zamach stanu w Rosji? "To realne"
Teraz w rozmowie z CNN wypowiada się na temat perspektywy utraty władzy przez Putina. Jego zdaniem "stan rosyjskiej gospodarki wciąż się pogarsza", a "wojna jest przegrana".
- Do Rosji wraca coraz więcej trupów, a Rosjanie będą się mierzyć z coraz to większymi trudnościami i będą próbowali znaleźć wyjaśnienie, dlaczego tak się dzieje. Gdy przyjrzą się trwającemu procesowi politycznemu, znajdą odpowiedź: "Cóż, to dlatego, że naszym państwem rządzi stary tyran, stary dyktator" - przekonuje.
Rozmówca CNN uważa, że w Rosji w ciągu najbliższych 12 miesięcy będą możliwe warunki do przeprowadzenia zamachu stanu. Dodaje, że mimo, iż Rosjanie wciąż "będą zmuszani przelewać krew, pucz stanie się realną możliwością".
A więc za rok, kiedy sytuacja polityczna się zmieni, na czele kraju wciąż będzie stał naprawdę znienawidzony, niepopularny prezydent, a i wojna stanie się niepopularna
W ocenie Galiamowa zaplanowane na 2024 roku wybory prezydenckie mogą się nie odbyć. Putin ma sobie bowiem zdawać sprawę z coraz słabszej pozycji. - Bez zwycięstwa nad Ukrainą zacznie mieć problemy z Rosjanami, bo Rosjanom nie potrzeba słabego Putina. On naprawdę może ogłosić stan wojenny i odwołać wybory - podsumowuje.
RadioZET.pl/CNN
Oceń artykuł