Oceń
Władimir Putin ma na świecie niewielu solidnych sojuszników, którzy chcieliby walczyć "u jego boku". Nawet białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka od wielu miesięcy opiera się przed militarnym zaangażowaniem w wojnę przeciwko Ukrainie. Na pomoc Putinowi nie ruszyli także żołnierze północnokoreańscy, choć pojawiały się medialne spekulacje na ten temat.
Ugandyjski generał Muhoozi Kainerugaba chce jednak przełamać ten impas. Kontrowersyjny wojskowy zapowiedział, że jego kraj jest gotów wysłać swoich żołnierzy na pomoc wojskom rosyjskim. Kainerugaba to syn Yoweriego Museveniego, który rządzi Ugandą od 1986 roku. Wiele wskazuje na to, że w przyszłości to on stanie na czele państwa.
Afrykański generał chce pomóc Putinowi
Muhoozi Kainerugaba znany jest z licznych kontrowersyjnych wypowiedzi i sympatii do Władimira Putina. Gdy w lutym 2022 roku Rosja zaatakowała Ukrainę, ugandyjski generał wyraził swoje poparcie dla działań Moskwy. Teraz poszedł jeszcze dalej.
- Możecie mnie nazywać putinistą, ale Uganda powinna wysłać żołnierzy do obrony Moskwy, jeśli kiedykolwiek będzie ona zagrożona przez imperialistów - napisał na Twitterze Kainerugaba. Z kolei działania Zachodu nazwał "bezużyteczną proukraińską propagandą".
Dodał, że Rosja, Chiny, Afryka, Indie, Ameryka Południowa powinny zwyciężyć. Podkreślił, że wspomniane kraje to 75 proc. światowej populacji, które walczy przeciwko zaledwie 15 proc. Komentatorzy zauważają jednak, że ugandyjski generał nie jest traktowany na poważnie przez światowych polityków. Za jego "nieprzemyślane" wypowiedzi wiele razy musiał tłumaczyć się jego ojciec.
Aktywna armia Ugandy to ok. 45 tys. żołnierzy, czyli tyle co armia Białorusi. Potencjał rosyjski w tym obszarze to ponad 1,1 mln aktywnych żołnierzy.
RadioZET.pl/ africanews.com/ Twitter
Oceń artykuł