Oceń
Andrej Babisz stwierdził w niedzielę, że nie zgodzi się na pomoc państwom bałtyckim i Polsce w przypadku ataku na te kraje. Babisz jest byłym premierem Czech (2017-2021), który ubiega się o prezydenturę.
Jego konkurentem w drugiej turze, przewidzianej na piątek i sobotę (27 i 28 stycznia) będzie emerytowany generał Petr Pavel. Konkurent Babisza nie pominął kontrowersyjnych słów rywala i w kampanii prezydenckiej odniósł się do wywołanego tematu.
Andrej Babisz wywołał burzę ws. Polski. Pavel odpowiada
"Zdecydowałem, że jeśli zostanę prezydentem, w moją drugą podróż udam się z wizytą do Polski, aby zapewnić naszego dobrego sąsiada i przyjaciół z krajów bałtyckich, że dotrzymujemy umów i że Andrej Babisz nie przemawia w naszym imieniu" – przekazał na Twitterze Petr Pavel.
Emerytowany czeski generał i kandydat na prezydenta zarzucił Babiszowi, że ten złamałby jedność i zobowiązania wynikające z członkostwa w NATO. "Swoim oświadczeniem, że z pewnością nie wysłałby naszych żołnierzy do Polski lub krajów bałtyckich, gdyby zostali zaatakowani, Babisz zignorował nasze zobowiązania sojusznicze i znacząco zagroził naszej wiarygodności i bezpieczeństwu" - dodał Pavel. Oba wpisy zamieścił w języku polskim.
Choć Andrej Babisz sprostował swoją wypowiedź, to po jego słowach pozostał duży niesmak. "W debacie nie chciałem odpowiadać na hipotetyczne pytanie o atak na Polskę czy kraje bałtyckie. Jestem przekonany, że do tego nie dojdzie i nawet nie chcę o tym myśleć. Obowiązkiem światowych polityków jest zapobieganie wojnie. Jeśli doszłoby do niej, to oczywiście zastosowałbym się do artykułu 5, który nie podlega dyskusji" - napisał Babisz.
"Andrej Babisz wyraźnie zaszkodził Czechom za granicą swoją wypowiedzią w debacie @CzechTV. Dzięki członkostwu w NATO i sojuszowi z innymi państwami jesteśmy częścią najsilniejszej organizacji wojskowej na świecie. Kwestionowanie tych zobowiązań sojuszniczych zagraża naszemu bezpieczeństwu" - oświadczył na Twitterze szef MSZ Republiki Czeskiej Jan Lipavsky.
Oceń artykuł