Oceń
W sobotę rosyjski dyktator Władimir Putin oświadczył, że jego kraj zamierza rozmieścić na terytorium Białorusi taktyczną broń jądrową. Według Putina Rosja przekazała Białorusi m.in. dziesięć samolotów, które mogą przenosić pociski jądrowe, a do 1 czerwca mają zostać zbudowane magazyny do przechowywania tej broni. - Jeszcze tego nie zrobili - powiedział Joe Biden dziennikarzom w Białym Domu. - To jest niepokojące - dodał.
Oświadczenie to wywołało sprzeciw wielu państw, w tym Polski. Zareagowało też NATO, którego służba prasowa podkreśliła, że rosyjska retoryka nuklearna jest niebezpieczna i nieodpowiedzialna.
Biden o planach Putina ws. rozmieszczenia taktycznej broni jądrowej
Wielu ekspertów stoi jednak na stanowisku, że Putin dążył do rozlokowania taktycznej broni jądrowej na Białorusi jeszcze przed rozpoczęciem inwazji na Ukrainę, a głównym celem tych działań jest "pogłębienie kontroli nad Białorusią". Sobotnia zapowiedź Rosji nie wpływa na ryzyko eskalacji obecnej wojny do poziomu nuklearnego, lecz jest elementem kampanii informacyjnej mającej zastraszyć Zachód.
- To działanie propagandowe, kolejna gra Putina - przekonywał w rozmowie z Wirtualną Polską ekspert ds. bezpieczeństwa prof. Daniel Boćkowski. - To kolejne, bardzo mocne zagrożenie w stronę Ukrainy i Polski - mówił z kolei o planach rozmieszczenia przez Rosję taktycznej broni jądrowej na Białorusi opozycjonista Paweł Łatuszka.
Przedstawiciele USA zapewniają, że nie dostrzegli dotychczas żadnych oznak, by Rosja faktycznie przemieszczała broń jądrową. Amerykanie zareagowali też na decyzję Moskwy, która zawiesiła swój udział w traktacie rozbrojeniowym Nowy START. - Waszyngton nie będzie dzielić się danymi na temat swojego arsenału jądrowego - oznajmił we wtorek przedstawiciel amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego (NSC).
RadioZET.pl/PAP/Wirtualna Polska
Oceń artykuł