Oceń
Tragedia wydarzyła się w poniedziałek w prowincji Nakhon Nayok w Tajlandii. 12-letnia Rattanawadee Poontawee, która mieszka z dziadkami, źle się poczuła w szkole i poprosiła babcię Chaweewan Poontawee, żeby wcześniej ją odebrała.
Lokalne media piszą, że w domu nastolatka chciała naładować swój telefon. Weszła do pokoju i podniosła kabel ładowarki podłączonej do prądu. Wówczas jej babcia usłyszała odgłos upadku.
Tajlandia. 12-latka śmiertelnie porażona prądem
Starsza kobieta natychmiast pobiegła sprawdzić, co się stało. Zastała przerażający widok. Jej wnuczka leżała na podłodze i trzęsła się po dotknięciu kabla, który był podłączony do telefonu – relacjonuje Daily Mail.
Babcia 12-latki natychmiast wyłączyła główny bezpiecznik, by odciąć dopływ prądu. Kobieta następnie sprawdziła stan wnuczki, która przestała się ruszać. Babcia nastolatki wezwała pogotowie, ale na ratunek było już za późno. Po przyjeździe na miejsce ratownicy potwierdzili, że 12-latka nie żyje.
Zrozpaczona kobieta w rozmowie z mediami powiedziała, że chociaż nie widziała, jak doszło do porażenia, przypuszcza, że jej wnuczka chwyciła za kawałek kabla, na którym nie było izolacji. Policja uznała, że doszło do nieszczęśliwego wypadku, więc nikomu nie postawiono zarzutów.
RadioZET.pl/Daily Mail
Oceń artykuł