Trzęsienie ziemi w Turcji. Polscy strażacy są już na miejscu. "Jesteśmy gotowi"

07.02.2023 06:56

Około godz. 0:30 w nocy z poniedziałku na wtorek samolot z członkami grupy poszukiwawczo-ratowniczej HUSAR Poland wylądował na lotnisku w Gaziantep. 76 strażaków PSP oraz osiem wyszkolonych psów weźmie udział w akcji ratowniczo-poszukiwawczej w dotkniętej kataklizmem Turcji.

Trzęsienie ziemi w Turcji
fot. PAP/EPA, Twitter/PSP

W poniedziałek nad ranem południowo-wschodnią Turcję i północną Syrię nawiedziło trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,8. Na ten moment zginęło w nim ponad 3700 osób, ale tragiczny bilans tej katastrofy wciąż rośnie. 

Władze w Ankarze zwróciły się o pomoc międzynarodową, na którą odpowiedziało łącznie prawie 50 państw. Wśród nich znalazła się Polska. Jeszcze w poniedziałek podjęto decyzję, że do dotkniętego kataklizmem kraju wyleci z Warszawy ekipa polskich strażaków.

Trzęsienie ziemi w Turcji. Polscy strażacy dotarli na miejsce kataklizmu

Do Gaziantepu przyleciała grupa poszukiwawczo-ratownicza HUSAR Poland - 76 strażaków Państwowej Straży Pożarnej i osiem wyszkolonych psów. Ok. godz. 0:30 w nocy z poniedziałku na wtorek wylądowali w Turcji. W mediach społecznościowych udostępniono zdjęcia z odprawy lotniskowej na warszawskim Okęciu.

- Jesteśmy gotowi, by natychmiast przystąpić do działań - powiedział Polskiej Agencji Prasowej dowódca grupy, bryg. Grzegorz Borowiec w kilka minut po lądowaniu. Wciąż nie wiadomo jednak, czy HUSAR akcję ratowniczą rozpocznie od razu, czy dopiero, gdy się wzejdzie słońce.

Na miejsce poleciało także pięciu ratowników medycznych. Zabrano też łącznie 20 ton sprzętu. Polska grupa zabrała ze sobą sprzęt poszukiwawczy, sprzęt do rozbudowy obozowiska i do stabilizacji konstrukcji uszkodzonych budynków.

Strażacy początkowo mieli wyruszyć z Warszawy o godz. 18. Jak dowiedziała się PAP, powodem opóźnienia był dłuższy załadunek specjalistycznego sprzętu. Dreamliner ostatecznie wystartował o 21:40. Przez kolejne dni polscy ratownicy w Turcji będą poszukiwać ludzi uwięzionych pod gruzami.

"Nie ułatwi nam to pracy"

Dowódca grupy, bryg. Grzegorz Borowiec powiedział, że akcja polskich strażaków po trzęsieniu ziemi w Turcji będzie jedną z najtrudniejszych i potrwa około siedmiu dni. - To maksimum w przypadku działań poszukiwawczo-ratowniczych - mówił w rozmowie z PAP. Dodał, że minusowe temperatury będą utrudnieniem akcji ratunkowej.

- Nie ułatwi naszej pracy to, że w nocy będzie bardzo zimno. Temperatura spada tam do - 8 stopni. Przeżywalność osób poszkodowanych, uwięzionych pod gruzami w takiej temperaturze będzie znacznie niższa niż w przypadku, gdybyśmy mieli do czynienia z takim samym trzęsieniem ziemi w dużo cieplejszych warunkach - dodał kierujący grupą poszukiwawczo-ratowniczą HUSAR Poland.

RadioZET.pl/PAP