Oceń
Chcesz wiedzieć wszystko pierwszy? Dołącz do grupy Newsy Radia ZET na Facebooku
Jak podał portal Onet, na zamkniętym czacie w aplikacji WhatsApp o nazwie „Kasta”, który skupiał grupę kilku sędziów popierających tzw. dobrą zmianę w wymiarze sprawiedliwości, w lipcu ubiegłego roku pojawił się pomysł nagonki na prof. Gersdorf.
Pocztówki z hasłem „W****dalaj”
Konrad Wytrykowski, w tamtym czasie zajmujący stanowisko prezesa Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu (obecnie członek Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego), udostępnił na czacie link do artykułu o akcji wysyłania listów poparcia do pierwszej prezes SN.
Wszystko działo się 20 lipca 2018 roku. Kilka tygodni wcześniej PiS, za pomocą uchwalonych ustaw, próbował przenieść w stan spoczynku część sędziów SN, w tym prof. Gersdorf. W obronie niezależności sądownictwa odbywały się protesty w całej Polsce, a do pierwszej prezes SN zaczęły napływać listy popierające.
W odpowiedzi na to Wytrykowski napisał na WhatsAppie: „Proponuję akcję wysyłania pocztówek z hasłem Wprdalaj” (pisownia oryginalna).
Swój komentarz dodał użytkownik pod nazwą MSII — według informatorów Onetu był to Piebiak, który we wtorek zrezygnował z funkcji wiceministra sprawiedliwości: „Wczoraj wykonaliśmy kolejny krok we właściwym kierunku ale jeszcze długa droga przed nami. Robimy swoje”.
Pomysł wysyłania obraźliwych pocztówek podchwyciła Emilia S. – internetowa hejterka, która w porozumieniu z Piebiakiem oraz sędzią Jakubem Iwańcem organizowała hejt na sędziów przeciwnym zmianom w wymiarze sprawiedliwości.
28 lipca ubiegłego roku Emilia napisała na Twitterze: „Uwaga!!!! Robimy akcję listów i kartek z »przesłaniem« do sędzi Gersdorf. Przekażmy wyrazy poparcia dla reformy sądownictwa a nie dla kasty Pani byłej Prezes”. Kobieta podała również adres prof. Gersdorf.
Emilia apelowała na Twitterze o „zaangażowanie” do użytkowników, którzy ją obserwowali. „Napisz list z poparciem dla sędzi Gersdorf. Już piszę pocztówkę: Kochana Pani Prezes: WYP***DALAJ!!!” – dodała kobieta.
„Stanowczo zaprzeczam”
Do sprawy odniosła się pierwsza prezes SN. Prof. Gersdorf w rozmowie z Onetem potwierdziła, że otrzymała trzy obraźliwe pocztówki. „Najpewniej było ich więcej, jednak kierownictwo sekretariatu nawet mi ich nie przekazywało, bo po co?” – komentowała.
Odnosząc się do sędziego Wytrykowskiego, powiedziała, że „człowiek, który takie rzeczy organizuje, na pewno nie powinien być sędzią”.
Jak sprawę skomentował sam zainteresowany? „Stanowczo zaprzeczam. Nigdy nie było takiej sytuacji, to są wyssane z palca bzdury!” – tłumaczył sędzia Wytrykowski cytowany przez Onet.
– Nie byłem w tej grupie (na WhatsApp — przyp. red.), jestem tego pewien. A czy ktoś się pode mnie podszył? Na to pytanie nie umiem odpowiedzieć [...] WhatsApp funkcjonuje jednak tak, że różne osoby innych do różnych grup zapraszają. Mam wiele grup znajomych, z których korzystam, ale nazwa „Kasta” nic mi nie mówi – podkreślił sędzia Izby Dyscyplinarnej SN.
Sędziowie porównywali prof. Gersdorf do psa
Według portalu na czacie na WhatsApp pojawiało się więcej obraźliwych komentarzy pod adresem prof. Gersdorf.
Tomasz Szmydt, sędzia stołecznego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i w lecie 2018 roku pracujący w Ministerstwie Sprawiedliwości, zamieścił na grupie „Kasta” zdjęcie pierwszej prezes Sądu Najwyższego i napisał: „Radzę się spakować, pożegnać i wypier....ć!!!”.
Na ten komentarz odpowiedział Szmydtowi sędzia Arkadiusz Cichocki, obecnie z Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Porównał on prof. Gersdorf do swojej jamniczki: „Miałem kiedyś jamnika, suczkę. Brysia też czasem miała taką minę. Ale po wyprowadzeniu jej przechodziło (tu emotikon pokazujący głęboki namysł – przyp. red.). Może po prostu wyprowadzić trzeba?”.
Onet opisał w poniedziałek kontakt, jaki w mediach społecznościowych wiceszef MS Łukasz Piebiak utrzymywał z kobietą o imieniu Emilia, która miała prowadzić akcje hejtu dyskredytujące niektórych sędziów, m.in. szefa Iustitii prof. Krystiana Markiewicza.
Działania Emilii miały polegać na anonimowym rozsyłaniu, m.in. do mediów i sędziów, kompromitujących materiałów. Miało to się odbywać za wiedzą wiceministra. Po tych doniesieniach Piebiak podał się do dymisji.
RadioZET.pl/Onet/PAP
Oceń artykuł