Tempo szczepień dramatycznie zwolniło. "Boję się, że przyjdzie nam zapłacić dobrem populacji"
Boję się, że za obecnie dramatyczne zwolnienie tempa szczepień może nam przyjść zapłacić dobrem populacji – powiedział specjalista ds. chorób zakaźnych prof. Miłosz Parczewski. Jego zdaniem, nie trzeba jeszcze panikować, ale można już zauważyć, że sprawdzają się prognozy lekarzy i ekspertów w kwestii rozwoju epidemii.

Koronawirus w Polsce przybiera na sile. Choć zakażeń jest zdecydowanie mniej niż np. wiosną bądź jesienią ubiegłego roku, to i tak dzienna liczba przypadków rośnie z tygodnia na tydzień. Eksperci alarmują, że z końcem wakacji grozi nam czwarta fala pandemii, głównie za sprawą bardziej zaraźliwego wariantu Delta.
Koronawirus w Polsce. Ekspert: wszystko, co mówimy, sprawdza się do co przecinka
Najnowsze statystyki skomentował w rozmowie z Polską Agencją Prasową prof. Miłosz Parczewski, lekarz naczelny ds. Covid-19 w szczecińskim szpitalu wojewódzkim. Jego zdaniem "nie trzeba jeszcze panikować, ale to jest moment, aby zauważyć, że to wszystko, co mówimy, sprawdza się – niestety – co do przecinka".
- Mówiliśmy, że na początku sierpnia zaczną się niewielkie wzrosty, że mogą być wyższe od połowy miesiąca – zobaczymy za dwa tygodnie. Wzrosty są 20-, 30-procentowe tydzień do tygodnia – powiedział, zaznaczając, że liczba nowych przypadków zakażeń koronawirusem stanie się odczuwalna, gdy osiągnie pułap kilku tysięcy dziennie.
To, co widzimy na papierze w liczbie przypadków, nie do końca – szczególnie w systemach, które testują głównie ludzi objawowych – odzwierciedla rzeczywistą liczbę. [...] Chciałbym, żeby przypadki, które wystąpią, nie były wśród osób nieszczepionych – bo to one chorują, i to ciężko
Ekspert dodał, że obecnie do szczecińskiego szpitala wojewódzkiego trafia codziennie po kilka osób z Covid-19 i w większości są to osoby niezaszczepione. Pojedyncze osoby zaszczepione, u których potwierdzono zakażenie koronawirusem, lekko przechodziły chorobę. Jak mówił, osoby takie są też krócej zakaźne.
Prof. Parczewski: boję się, że przyjdzie nam zapłacić dobrem populacji
Pytany o to, czy spodziewał się, że liczba zaszczepionych osób będzie latem większa, prof. Parczewski przyznał, że liczył, iż na początku jesieni będzie to 70 proc. populacji, a także, że zaszczepionych będzie więcej dzieci.
- Martwię się populacją osób młodszych, która wróci do szkół – i powinna wrócić. Ale obawiam się, że sezon grypowo-covidowy - bo tak możemy go od tego roku nazwać - będzie dla nas trudniejszy właśnie ze względu na tę populację - powiedział lekarz.
Wskazał, że przeraziła go znacznie mniejsza liczba szczepień wykonywanych w ostatnim czasie. - To dramatyczne zwolnienie tempa szczepień - boję się, że może nam przyjść za nie zapłacić dobrem populacji – podsumował prof. Parczewski.
RadioZET.pl/PAP (E. Bielecka)