Oceń
Do wypadku doszło po północy w czwartek w Kobyłce na ulicy Ręczajskiej. Kierowca kabrioletu, mercedesa SL500, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w krawężnik, a następnie w słup. Autem podróżowały cztery osoby.
Jak powiedział rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak, dwie osoby podróżowały na bagażniku samochodu. - Przed północą uwagę policjantów zwróciło skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie kierującego i pasażerów przejeżdżającego kabrioletu, w którym na bagażniku siedziały dwie osoby. Policjanci niezwłocznie ruszyli za autem. Kierowca kabrioletu stracił panowanie na łuku drogi. Wtedy doszło do tragedii - powiedział Marczak, cytowany przez Interię. Dwóch pasażerów zginęło na miejscu, kierowca i jeden z pasażerów uciekł z miejsca wypadku.
Wypadek w Kobyłce. Samochód prowadził pijany policjant
Jak informował wcześniej PAP Marczak, tuż przed godziną 1. zatrzymano obydwu mężczyzn. Jednym z nich okazał się warszawski funkcjonariusz, będący poza służbą.
- Kierujący usłyszał zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczki z miejsca zdarzenia, za co grozi nawet 12 lat więzienia. Pasażer usłyszał zarzut nieudzielenia pomocy, za co grozi do 3 lat - powiedział prokurator Remigiusz Krynke. Obaj mężczyźni byli nietrzeźwi.
Jak zaznaczył, prokuratura w Wołominie wystąpi z wnioskiem o areszt tymczasowy. Sąd zajmie się tym w sobotę.
RadioZET.pl/PAP - Marta Stańczyk/Interia
Oceń artykuł