Oceń
Dramatyczna sytuacja rozegrała się niedaleko skrzyżowania ul. Międzyborskiej i al. Jerzego Waszyngtona. Policja ustaliła, że zespół ratownictwa medycznego przejął tam z samochodu zakrwawionego mężczyznę. - Policjanci gromadzą materiał dowodowy. Nikt nie został zatrzymany w tej sprawie – przekazała w rozmowie z "Super Expressem" podinsp. Joanna Węgrzyniak z praskiej policji.
Ta wersja nie zgadza się jednak z relacjami świadków. Osoby, które widziały całe zdarzenie, twierdzą, że mężczyzna został wyrzucony na ulicę z auta z zakrwawioną poduszką. - Czarne audi odjechało w nieznanym kierunku. Poszkodowany w stanie ciężkim został przetransportowany do szpitala - przekazał reporter "Super Expressu".
Podźgany mężczyzna wyrzucony na ulicę. Leżał w kałuży krwi
Mężczyzna miał kilka ran kłutych, a na chodniku widoczna była ogromna plama krwi. Obok leżała zakrwawiona poduszka.
Sprawę skomentował także Marcin Borkowski "Borkoś", który udzielał pomocy rannemu mężczyźnie. - Nie wiem czym zostały zrobione te rany, były dość duże. Mogła to być potłuczona butelka, kawałek blachy, nóż. Na pewno był to ostry przedmiot - powiedział w rozmowie z gazetą.
"Borkoś" także potwierdza wersję, że mężczyzna został wyrzucony z audi, które następnie odjechało z miejsca zdarzenia, a nie jak podała policja, przekazany ratownikom medycznym.
- Mężczyzna został wywleczony z samochodu przez ludzi, którzy zajechali drogę karetce pogotowia. Chwile później weszli do auta i uciekli z miejsca - relacjonuje.
RadioZET.pl/ Super Express/ Facebook
Oceń artykuł