Wanda Szeptun
Poszukiwania Wandy Szeptun wciąż trwają
fot: Jolanta Waligóra
13 LAT POSZUKIWAŃ

Zniknęła podczas biwaku. Jej bliscy bawili się obok

Jolanta Waligóra
Jolanta Waligóra Redaktor Radia Zet
21.04.2022 11:06

Wanda Szeptun razem z mężem i przyjaciółmi biwakuje nad jeziorem Nyskim. W pewnym momencie oddala się za potrzebą i ginie po niej wszelki ślad. 24 kwietnia minie 13 lat, od kiedy nie wróciła do domu.

Jest 24 kwietnia 2009 roku. Piątek. Wanda razem z mężem, dwoma zaprzyjaźnionymi małżeństwami i dwójką dzieci jednej z par biwakuje nad jeziorem Nyskim. Ten zbiornik wodny położony jest w bezpośrednim sąsiedztwie miasta Nysa w województwie opolskim. Od Kamieńca Ząbkowickiego dzieli go około 35 km, które można pokonać samochodem w mniej więcej 33 minuty. Jezioro Nyskie zajmuje powierzchnię około 20 km kwadratowych, a jego maksymalna głębokość wynosi ponad 15 metrów.

Znajomi biwakują pomiędzy miejscowościami Głębinów a Wójcicami. Znajduje się tam piaszczyste nadbrzeże i wąski pas drzew. Uczestnicy obozowiska znali się z pracy we wrocławskiej agencji ochrony. Impreza plenerowa została zorganizowana na cześć jednej z kobiet, która obchodziła wówczas imieniny. W trakcie zabawy, około godziny 23:00, Wanda oddala się za potrzebą. Wszyscy myślą, że zaraz wróci, tym bardziej że ma niedługo wracać do domu razem z parą znajomych. Tak się jednak nie dzieje. Nikt z bliskich później nigdy już nie zobaczy mieszkanki Kamieńca Ząbkowickiego.

Wanda długo nie wraca, więc zaniepokojony zniknięciem żony Jacek oraz reszta uczestników imprezy rozpoczynają poszukiwania. Sprawdzają miejsce biwaku oraz okoliczny teren. Nie znajdują jednak żadnych śladów Wandy. W związku z tym bliscy kobiety postanawiają natychmiast powiadomić odpowiednie służby.

Miła, sympatyczna

Wanda Barbara Szeptun w 2009 roku, kiedy dochodzi do zaginięcia, ma 41 lat. Kobieta mierzy około 160 cm wzrostu. Ma szczupłą budowę ciała, zielone oczy i lekko kręcone włosy w kolorze ciemnego blondu. Mieszka w Kamieńcu Ząbkowickim, niewielkim mieście położonym w województwie dolnośląskim. Kobieta żyje ze swoim mężem Jackiem oraz córkami – wówczas 12-letnią Klaudią oraz 17-letnią Patrycją.

W trakcie zabawy, około godziny 23:00, Wanda oddala się za potrzebą. Wszyscy myślą, że zaraz wróci, tym bardziej że ma niedługo wracać do domu razem z parą znajomych. Tak się jednak nie dzieje.

- Pani Wanda była uśmiechnięta, miła, sprawiała wrażenie sympatycznej i lubiącej kontakt z ludźmi. Rodzina była otwarta, towarzyska nie wyróżniała się niczym na tle innych rodzin, w pozytywnym znaczeniu tych słów – mówi nam jedna z mieszkanek Kamieńca Ząbkowickiego. Inna dodaje: - Wanda była fajną, wesołą kobietą. Bardzo kochała swoje córki.

Żadnych krzyków czy kłótni

W nocy z 24 na 25 kwietnia około godziny 1:30 dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Nysie zostaje zawiadomiony o zaginięciu 41-letniej kobiety. Osoba zgłaszająca była nietrzeźwa i nie potrafiła wskazać dokładnego miejsca swojego pobytu, dlatego funkcjonariusze docierają do niej dopiero około godziny 3:00.

Policjanci rozpytują uczestników imprezy. Ponadto rozmawiają z wędkarzami, których biwak znajduje się niedaleko miejsca zaginięcia. Ci jednak zeznają, że nie słyszeli niczego niepokojącego. Żadnych krzyków czy odgłosów kłótni. Nikt niczego również nie zauważył. Policja kończy poszukiwania nad ranem. Po kilku godzinach działania zostają wznowione.

Rozpoczynają się poszukiwania zakrojone na szeroką skalę. W działania oprócz policji zaangażowani są strażacy oraz znajomi zaginionej. Wykorzystywane są także łodzie, pontony, płetwonurkowie oraz przewodnicy wraz z psami tropiącymi. Czynności prowadzono wzdłuż wybrzeża jeziora Nyskiego pomiędzy miejscowościami Skorochów a Otmuchów. Przeczesano linię brzegową, w tym łąki, lasy i pola uprawne. Funkcjonariusze szukali Wandy również na terenie pobliskiej żwirowni.

Jezioro Nyskie
fot. Maurizio Fabbroni/Shutterstock

- W tym samym czasie inni policjanci sprawdzili wszystkie ośrodki wypoczynkowe, rozpytywali także osoby przebywające w pobliżu, mogące być potencjalnymi świadkami lub mogące mieć jakąkolwiek wiedzę dotyczącą zaginionej. Równolegle prowadzone były także działania operacyjne, przy których pomagali policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. Policjanci sprawdzili także szpitale na terenie sąsiednich województw - przekazała nam p.o. oficera prasowego sierż. sztab. Marta Kublin z Komendy Powiatowej Policji w Nysie.

Ponadto o sprawie powiadomione zostały lokalne media, które wielokrotnie powtarzały informacje o zniknięciu Wandy Szeptun. „Ma 40 lat, 158 cm wzrostu i zielone oczy. Jest szczupła. W dniu zaginięcia ubrana była w zamszowe, beżowe kozaki, szare spodnie „rybaczki”, żółtą bluzkę, kremowy golf oraz brązowy bezrękawnik” – brzmiał policyjny komunikat.

Funkcjonariuszom udało się ustalić dwie osoby, które potwierdziły, że widziały 41-latkę w dniu jej zaginięcia. Miało to być w okolicy miejscowości Wójcice w pobliżu ujścia rzeki Nysy Kłodzkiej do jeziora Nyskiego. Informacje te jednak nie pomogły w odnalezieniu kobiety. Wanda dosłownie rozpłynęła się w powietrzu.

Wanda ma 40 lat, 158 cm wzrostu i zielone oczy. Jest szczupła. W dniu zaginięcia ubrana była w zamszowe, beżowe kozaki, szare spodnie rybaczki, żółtą bluzkę, kremowy golf oraz brązowy bezrękawnik.

Poszukiwania trwały codziennie przez kilka dni - zostały zakończone 30 kwietnia 2009 roku - i nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. W międzyczasie rodzina zaginionej zwróciła się o pomoc do Krzysztofa Jackowskiego. Jasnowidz powiedział, że Wanda nie żyje, a jej ciało znajduje się nieopodal biwaku, w trzcinach porastających brzeg jeziora. Trop ten jednak się nie potwierdził.

- Od momentu zaginięcia pani Wandy Szeptun kilkukrotnie wykonywano czynności poszukiwawcze na terenie, na którym zniknęła. W poszukiwaniach oprócz policjantów uczestniczyły wyspecjalizowane grupy w poszukiwaniu osób zaginionych (…) Do sprawy rozpytano wszystkie osoby, które mogły mieć jakąkolwiek wiedzę w tej sprawie - informuje sierż. sztab. Marta Kublin. Policjanci nie wykluczają żadnej z hipotez. Funkcjonariusze zapewniają, że każda pojawiająca się informacja jest zawsze dokładnie sprawdzana i analizowana.

Nadzieja umiera ostatnia

Cztery lata po zniknięciu Wandy Szeptun jej mąż wyjechał do Niemiec, gdzie przebywa do dzisiaj. Na podobny krok zdecydowali się pozostali uczestnicy biwaku. Próbowaliśmy skontaktować się z panem Jackiem, jednak bezskutecznie.

Córki kobiety natomiast zostały w Polsce. Na początku września 2016 roku zwróciły się do Fundacji Na Tropie (obecnie: Fundacja na Tropie im. Janusza Szostaka) z prośbą o pomoc w poszukiwaniach zaginionej. Jej właściciele oraz współpracujący z nimi wolontariusze spotkali się z Patrycją i Klaudią, a także pojechali nad jezioro Nyskie, gdzie doszło do tragedii. Zbierali informacje na temat zaginionej oraz rekonstruowali wydarzenia. Prezes fundacji i dziennikarz śledczy Janusz Szostak powiedział wówczas, że według niego Wanda Szeptun nie żyje. – Niestety moim zdaniem kobieta nie żyje i teraz szukamy jej ciała. (…) Policja przyjęła wersję, że kobieta żyje i w związku z tym nie prowadzi śledztwa, tylko poszukiwania. A to znacznie ogranicza możliwość wyjaśnienia sprawy.

Miejsce zaginięcia Wandy (niebieskie kółko) oraz miejsce jej zamieszkania (czerwone kółko)
fot. Google Maps (screenshot)

Szostak postanowił również skontaktować się z Bogumiłą Slawiczek, wróżką, która czasem współpracuje z policją przy podobnych sprawach. W swojej książce pt. „Urwane ślady” pisze, że według kobiety Wanda Szeptun „została wywieziona stamtąd żywa. Jakby wsiadła do samochodu z mężczyzną”. Podkreśla jednak, że prawdopodobnie nie był to żaden z uczestników biwaku.

Policja przyjęła wersję, że kobieta żyje i w związku z tym nie prowadzi śledztwa, tylko poszukiwania. A to znacznie ogranicza możliwość wyjaśnienia sprawy

Po kilku dniach jednak Bogumiła Slawiczek przekazała Szostakowi wizję swojego znajomego, jasnowidza Bartka. – Przede wszystkim w głowie miałem słowa: zgwałcili mnie, a później udusili. I to wyraźnie czułem: ból w podbrzuszu i ucisk w krtani. Pokazała mi swoją historię. Oddaliła się od znajomych za potrzebą i gdy już miała wracać, została zaatakowana. Dwóch sprawców było. (…) Później ciało zostało gdzieś zrzucone. Stara studzienka, bunkier. To nie jest aż tak daleko. Może 15 km od miejsca zbrodni. Nie jechali długo. Ona mówiła, że to miejsce widać, gdy liście pospadają już z drzew – mówił mężczyzna.

Trudny czas dla rodziny

Córki Wandy pod koniec 2016 roku wzięły również udział w programie TVP „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”. Na antenie wspominały m.in. trudny czas po zaginięciu matki. Dla całej rodziny był to niezwykle stresujący okres. Piętnowano męża 41-latki, obarczając go winą za jej zniknięcie. Niektórzy nawet zarzucali mu przyczynienie się do śmierci żony. Z kolei dziewczynki czuły się wykluczone w szkołach. Próbowaliśmy skontaktować się z córkami Wandy, jednak odmówiły komentarza.

Choć od tajemniczego zniknięcia mieszkanki Kamieńca Ząbkowickiego minęła ponad dekada, nie pojawiły się żadne nowe fakty w sprawie. Dzisiaj Wanda Szeptun, jeżeli żyje, ma 54 lata. Bliscy nadal mają nadzieję na jej odnalezienie. Osoby, które posiadają jakiekolwiek informacje na temat zaginionej, proszone są o kontakt z policją.

Rysopis Wandy Szeptun: twarz owalna, uszy i nos średnie. Widoczne ubytki w uzębieniu. Włosy skręcone (kędzierzawe) w kolorze ciemnego blondu. Sylwetka szczupła, waga do 49 kg. Widoczna blizna na nadgarstku.

Jednostka policji prowadząca poszukiwania OP KPP Nysa Wydział Kryminalny, 45-077 Opole, ul. Korfantego 2 telefon: (47) 861 2355 email: dyzurny@op.policja.gov.pl.

Jolanta Waligóra
Jolanta Waligóra

Absolwentka dziennikarstwa na Uniwersytecie SWPS w Warszawie. Pisanie to nie tylko jej praca, ale też pasja. Lubi zapełniać kartki słowami, nawet jeśli trafiają tylko do szuflady. Gdy tylko nadarza się ku temu okazja, wyjeżdża w góry, gdzie czuje się jak w domu. Z zainteresowaniem śledzi także sukcesy Polaków w Himalajach. W wolnych chwilach czyta książki, a szczególną słabość ma do biografii. Jest także miłośniczką reportaży śledczych.

Kontakt: jolanta.waligora@eurozet.pl