Obserwuj w Google News

"Nagle wyciągnął rękę do tyłu", potem "kazał wypier*****. Atak na nastolatkę w Bolcie

3 min. czytania
23.01.2023 13:24
Zareaguj Reakcja

Prokuratura w Poznaniu odmówiła przesłuchania w obecności psychologa nastolatki, która była ofiarą molestowania podczas przejazdu z aplikacji Bolt - napisała "Gazeta Wyborcza". Taka decyzja spowodowała, że podejrzany uniknął poważniejszych zarzutów. 

Policja
fot. NewsLubuski/East News (ilustracyjne)

Sprawa dotyczy nastolatki (dziennik nie ujawnił jej personaliów), która 19 lipca bieżącego roku zamówiła przejazd przez jedną z aplikacji mobilnych. "Kierowca zauważył, że siedząca z tyłu nastolatka przegląda zdjęcia na Instagramie. W języku angielskim poprosił, by podała mu telefon, bo chce pokazać jej swoje konto. Nastolatka podała telefon, a kierowca zaobserwował swoje konto z jej profilu" - napisała "Gazeta Wyborcza". 

Dziennik dodał, że według nastolatki kierowca zaczął ją pytać o sprawy łóżkowe: czy uprawia seks, czy się masturbuje, czy wie, jakie to uczucie. "Nie wiedziała, jak zareagować. [...] Nagle (kierowca - red.) wyciągnął do tyłu rękę i chwycił ją za kostkę. Zatrzymał auto, wysiadł i wepchnął się obok kobiety. Pocałował i włożył rękę między nogi. Siedziała zamurowana, nie mogła nawet odpiąć pasów. Kierowca zablokował drzwi" - napisała "Wyborcza".

Redakcja poleca

Poznań. Molestowanie podczas przejazdu z aplikacji

Po wszystkim Szota G., 29-letni obywatel Gruzji, miał jak gdyby nigdy nic kontynuować jazdę. Nastolatka zadzwoniła pod numer 112 podczas przejazdu. - Nagle się obraził i kazał mi w********** z samochodu. Chyba zobaczył, że pisałam z koleżanką. Poczułam ulgę - mówiła "GW" ofiara.

Dziennik poinformował, że prokuratura opisała działania mężczyzny jako „zaryglowanie drzwi, co uniemożliwiło kobiecie samodzielne opuszczenie pojazdu". Jednak nie uznała, że doszło w tym wypadku do "doprowadzenia pokrzywdzonej do innej czynności seksualnej", ale "naruszenia nietykalności". 

"Takie stanowisko prokuratury związało policji ręce. Nie odbyło się też przesłuchanie nastolatki przed sądem" - napisała "GW". - Oskarżony wskazał, że nie nagabywał pokrzywdzonej, nie proponował jej nawiązania relacji intymnych i nie zmuszał do ich podjęcia. Według niego to pokrzywdzona była zainteresowana jego osobą i zachowywała się w sposób prowokacyjny, wskazujący na chęć nawiązania kontaktu intymnego - mówił dziennikowi rzecznik poznańskiej prokuratury Łukasz Wawrzyniak. 

Do nastolatki po kilku dniach napisał Gruzin, który oskarżał ją o prowokowanie. "Co z tobą nie tak? Co zrobiłem źle? Chciałaś się całować. Nie zrobiłem nic złego. Nie dotknąłem cię. Jesteś szalona?" - napisał. 

Sąd zgodził się z prokuraturą, że „dotknięcie ręką nogi na wysokości kostki, w okolicy uda, głaskanie po głowie oraz całowanie w usta i policzek" są jedynie naruszeniem nietykalności cielesnej, a nie czynnością seksualną. - W doktrynie powstaje problem oceny takich zachowań. Niewątpliwie w ocenie społecznej mogą być czynnościami seksualnymi, bo stanowią atak na wolność seksualną. Jednak z drugiej strony trudne do przyjęcia byłoby ich zrównanie z typowymi przykładami innych czynności seksualnych - mówił "GW" Łukasz Wawrzyniak.

Według informacji "Wyborczej" Bolt już po zdarzeniu, nie czekając na ustalenia policji i wyrok, zerwał współpracę z 29-latkiem. Aleksandra Gajewska, posłanka KO, skomentowała na Twitterze sprawę z Poznania.

"Prokuratura: dotykanie i całowanie kobiety w aucie >na aplikację< to nie czynność seksualna. Serio?! Po dramatach tylu kobiet i pięknych słowach wsparcia ze strony władzy zderzamy się z czymś tak odrażającym?? Jeszcze dziś zażądam wyjaśnień od ministra sprawiedliwości" - napisała.

O komentarz do sprawy poprosiliśmy polskie biuro Bolta. Pośrednik nie odniósł się do konkretnego przypadku molestowania z Poznania. - Zgodnie z naszymi procedurami, po otrzymaniu zgłoszenia podejrzany kierowca zostaje natychmiast zablokowany i nie może już wykonywać przejazdów na platformie Bolt. Jednocześnie Bolt współpracuje z organami ścigania, którym przekazujemy wszystkie potrzebne informacje, aby umożliwić im podjęcie kolejnych, niezbędnych kroków w śledztwie oraz postępujemy zgodnie z otrzymanymi od nich informacjami - mówiła nam Martyna Kurkowska z biura prasowego Bolta.

RadioZET.pl/Gazeta Wyborcza