Stankiewicz o lex TVN. "Nie mam złudzeń, że potem przyjdzie kolej na kolejne media niezależne"
Nie mam złudzeń, że po TVN przyjdzie czas na kolejne media niezależne. PiS zacznie domykać krąg informacyjny. Wszędzie tam, gdzie dziennikarze mogą władzy patrzeć na ręce, ambicją obozu władzy jest wyłączenie tych źródeł informacji, by wyborcy się o tym nie dowiedzieli - mówił w podcaście "Machina Władzy" Andrzej Stankiewicz. Dziennikarz i prowadzący audycję "7. Dzień Tygodnia w Radiu ZET" analizował też, do czego mogą doprowadzić tarcia w obozie władzy. Skomentował także powrót Donalda Tuska do krajowej polityki.

Andrzej Stankiewicz - dziennikarz, publicysta oraz prowadzący niedzielną audycję "7. Dzień Tygodnia w Radiu ZET" - był gościem specjalnego wydania podcastu "Machina Władzy". W rozmowie z Mikołajem Pietraszewskim i Błażejem Makarewiczem poruszone zostały wątki nowelizacji w ustawie medialnej, konfliktów rządu PiS z USA i Unią Europejską, kruchej większości sejmowej oraz powrotu Donalda Tuska do krajowej polityki.
Dlaczego temat nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji został przez PiS wyciągnięty na polityczną wokandę akurat teraz? Zdaniem Stankiewicza, uchwalenie lex TVN (tak się potocznie określa tę ustawę) zostało po prostu sfinalizowane kilka miesięcy później, niż pragnął tego Jarosław Kaczyński, a to z uwagi na "wewnętrzne problemy i turbulencje w obozie władzy". - Jestem tylko doraźnie zaskoczony tym, że tę ustawę przepchnięto przez Sejm tak szybko, że zwołano komisję w pięć minut - ocenił.
Lex TVN. Stankiewicz: Kaczyński naprawdę chce wyłączyć wolne media
Gość podcastu wyjaśniał, że przyczyną procedowania lex TVN w takim tempie i takiej formie mogą być przede wszystkim tarcia w obozie władzy. Przypomniał przy tym, że rządem wstrząsają bądź mogą wstrząsać w najbliższym czasie problemy związanie z inflacją i wzrostem cen - za co zwykle społeczeństwo obwinia rządzących, ale także konflikt z UE spowodowany m.in. niechęcią Brukseli do reformy sądownictwa, za którą odpowiada głównie minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro (który - jak mówił Stankiewicz - nie zamierza się cofać, a za wszelkie problemy rządu obwinia premiera Mateusza Morawieckiego).
- Wyłączenie wolnych mediów daje Kaczyńskiemu szansę na dalsze polityczne trwanie. On traktuje media wolne, niezależne, niefinansowane przez rząd, takie, do których nie można w każdej chwili zadzwonić, za największe zagrożenie - stwierdził.
Nie mam złudzeń, że po TVN przyjdzie kolej na kolejne media niezależne - takie, jak Radio ZET czy Onet. PiS zacznie domykać krąg informacyjny, który już w dużej mierze kontroluje. Wszędzie tam, gdzie dziennikarze mogą władzy patrzeć na ręce, ambicją obozu władzy jest wyłączenie tych źródeł informacji. By wyborcy się o tym nie dowiedzieli
Przypomniał też, że lider PiS rzadko jeździ za granicę, nie spotyka się z ważnymi politykami z innych państw, nie mówi w żadnym obcym języku oraz nie ma wokół siebie merytorycznych doradców. - Wiara w to, że te wszystkie elementy sprawią, że będzie on dobrze rozumiał globalne procesy i meandry polityki międzynarodowej, jest czymś naiwnym. Stąd moja obawa, że Kaczyński steruje w niewiadomym kierunku, a nie ma na pokładzie ludzi, którzy mogliby go powstrzymać - podkreślił, dodając, że "tak, uchwalenie tej ustawy może drastycznie pogorszyć nasze relacje z Amerykanami", którzy są przecież właścicielami TVN.
Nie dało się tez pominąć wątku kruchej większości sejmowej. Stankiewicz zauważył, że wisi ona na takich posłach jak Łukasz Mejza czy trzech parlamentarzystach koła Kukiz'15. - Mejza Pawłowi Kukizowi w rządzie przeszkadza, ale dał PiS-owi idiotyczne ultimatum, że jeśli po nowym roku on nadal będzie wiceministrem sportu, to przestanie popierać rząd. Kaczyński postanowił więc skorzystać z tego specyficznego "zaćmienia" Kukiza i przegłosować tę ustawę właśnie dzięki poparciu jego posłów. Dziś każdy głos jest dla Kaczyńskiego ważny, być może to ostatni moment, gdy i Mejza i Kukiz popierają rząd. Dlatego to miało znaczenie także arytmetyczne - opisywał gość "Machiny Władzy".
POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY Z ANDRZEJEM STANKIEWICZEM
Czy Andrzej Duda podpisze tę ustawę? - Wszystkie warianty są możliwe. Kaczyński na pewno będzie na Dudę naciskał - powiedział publicysta. Jego zdaniem nie mają jednak racji ci, którzy uważają, że to "ustawka" między Nowogrodzką a Pałacem Prezydenckim. Kaczyński naprawdę chciałby zamknąć TVN i sprawić, by Polska była coraz bardziej izolowana na arenie międzynarodowej. A wolne media, które nagłaśniają afery PiS, są dla niego zagrożeniem.
Duda był przez Kaczyńskiego wielokrotnie upokarzany. [...] Jest też człowiekiem relatywnie młodym, przed 50-tką., marzy o karierze międzynarodowej. Jeśli realnie myśli o tym, by wyjechać za granicę na jakiekolwiek stanowisko, to musi mieć poparcie USA. Z drugiej strony jest deprecjonowany przez nową administrację amerykańską - np. gdy Biden przygotowywał się do rozmowy z Putinem, to nie rozmawiał z Dudą
Andrzej Stankiewicz skomentował również powrót Donalda Tuska do krajowej polityki. - W jego opinii, żeby stwierdzić, czy był to skuteczny ruch, warto prześledzić tzw. historię alternatywną, czyli ewentualne powołanie przez Rafała Trzaskowskiego "nowego ruchu politycznego, którego PO miała być częścią, a który grupować miał również wszelkie rodzaju organizacje samorządowe i pozarządowe".
- Chodziło o ucieczkę od niewygodnego szyldu PO. Tę samą taktykę stosował wcześniej Grzegorz Schetyna - zrzeszając część opozycji pod nazwami Koalicji Europejskiej i Koalicji Obywatelskiej - poniekąd też Borys Budka. Tusk wrócił, bo szyld Platformy jest zagrożony, a on uważa, że to realnie jedyna struktura, jeśli chodzi o liczebność, determinację czy pieniądze, na której można oprzeć jakiś zwycięski projekt - tłumaczył dziennikarz, dodając, że nigdy nie dowiemy się, jaki potencjał miałby nowy ruch Trzaskowskiego, którego Tusk "zmarginalizował".
- Przy całym moim sceptycyzmie wobec sondaży, to pokazują one jednak jakiś wzrost notowań dla KO - przyznał. Na uwagę, że dzieje się to kosztem Polski 2050 Szymona Hołowni, odpowiedział, że "Tusk nie miał przecież innego celu". - Chodzi o to, by Hołownia był w sondażach na tyle słaby, by musiał współpracować z Platformą - ocenił.
- Jeśli ktoś myślał, że przy tej temperaturze sporu politycznego, przy tym, jak TVP atakuje Tuska od lat, że wówczas przy powrocie Tuska poparcie dla KO urośnie do 40 proc., to jest to naiwne myślenie. On mógł tylko powstrzymać permanentny spadek notowań i to mu się udało - stwierdził Stankiewicz. Jego zdaniem, Platforma jest dziś najsilniejszą formacją przeciwną PiS i bez niej nie da się zbudować po stronie opozycji niczego konstruktywnego.
RadioZET.pl/Mikołaj Pietraszewski i Błażej Makarewicz