Gorąco w Sejmie. Kaczyński aż dwa razy wszedł na mównicę i uderzał w "głupią opozycję"
Trwa nerwowe posiedzenie Sejmu, w którego trakcie ma odbyć się pierwsze czytanie projektu zakładającego regularne testowanie pracowników na COVID-19. Opozycja nazywa projektowane prawo lex Kaczyński (choć znane jest również jako lex konfident), wypominając, że jeszcze bardziej podzieli społeczeństwo w dobie pandemii.

Sejm wznowił obrady. Trwa ostry spór o forsowane przez PiS prawo dotyczące powszechnego testowania pracowników w dobie pandemii. Przypomnijmy, grupa posłów PiS wniosła do Sejmu projekt, który wprowadza rozwiązania umożliwiające pracownikom nieodpłatne testowanie w kierunku SARS-CoV-2, a także żądanie przez pracodawców informacji o negatywnym wyniku testu. Nieodpłatny test pracownik mógłby wykonać zasadniczo raz w tygodniu. Testy będą finansowane ze środków Funduszu Przeciwdziałania COVID-19.
- Byłoby dobrze, gdyby w Polsce udało się zrealizować rzeczy, które wdrożone są w innych krajach. Możliwość egzekwowania obostrzeń, np. noszenia maseczek, jest z różnych względów ograniczana – mówił z mównicy Jarosław Kaczyński, prezes PiS. Co ciekawe zabrał głos w trakcie przerwy, zaznaczał, że wypowiada się jako przedstawiciel rządu. Łącznie fatygował się na mównicę dwa razy. - To bardzo nieodpowiedzialna propaganda. Ja rozumiem, opozycja totalna musi totalnie, ale czemu musi głupio – odpowiadał na krytykę opozycji Kaczyński.
Lex Kaczyński w Sejmie. Prezes PiS odpowiada na krytykę
Po wznowieniu we wtorek obrad Sejmu, który ma się zająć projektem ustawy covidowej autorstwa posłów PiS, głos zabrał szef klubu KO Borys Budka. Poseł podkreślił, że projekt ustawy covidowej to "chyba największy bubel prawny w historii polskiego parlamentu". - Przedstawiliście projekt, który ceduje na ludzi walkę z pandemią i to nie walkę w szpitalach, nie szczepienia, tylko walkę na salach sądowych o odszkodowania - powiedział Budka.
Posłowie opozycji krytykują nowy projekt PiS, mówiąc, że jeśli wejdzie on w życie, to jeszcze silniej skonfliktuje społeczeństwo wewnątrz miejsc pracy. Posłowie opozycji nazywali przedłożenie "absurdem", "bublem prawnym" i "lex konfident".
Poseł Rajmund Miller (KO) stwierdził, że jest to projekt zły i jego podstawy są wbrew nauce medycznej, a posłowie wykonujący zawód lekarza, którzy za nią zagłosują, skompromitują się. - Ta ustawa jest od początku do końca zła. Pomijam to, że ta ustawa jest konfidencka, represyjna, skłócająca społeczeństwo - podkreślił poseł Miller. Zwrócił się do posłów lekarzy, zaznaczając, że podstawy tej ustawy są wbrew nauce medycznej.
- Dostaliśmy nie tylko jako posłowie, ale przede wszystkim jako wszyscy Polacy projekt, który urąga podstawowym zasadom państwa prawa, sprawiedliwości społecznej, zasadom życia społecznego. Urąga także zasadom budowania relacji międzyludzkich opartych na zaufaniu, wreszcie uwłacza rozsądkowi i elementarnej przyzwoitości. Przedłożony projekt nigdy nie powinien trafić pod obrady Sejmu, co więcej, on nigdy nie powinien ujrzeć światła dziennego - powiedział Marek Rutka z Lewicy.
Opozycja przekonuje zgodnie, że nowe prawo ma przykryć brak działania rządu w walce z pandemią. Na godz. 20 zaplanowano półgodzinny blok głosowań.
RadioZET.pl/PAP - Karol Kostrzewa