„Koszmar, skandal! Trzeba być idiotą”. Lawina komentarzy po wycieku, rząd milczy
Strajk Kobiet po kontrowersyjnym orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji zorganizował w całej Polsce masowe protesty, a rząd rozważał w tym czasie użycie wojska – wynika z najnowszych materiałów, które mają pochodzić ze skrzynki e-mailowej szefa KPRM Michała Dworczyka. Wyciek wzbudził niemałe kontrowersje. Opozycja mówi o skandalu i żąda wyjaśnień. W Sejmie tymczasem rozpoczęło się utajnione posiedzenie w tej sprawie.

Informacje o włamaniu na skrzynkę mailową szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka i konto w mediach społecznościowych jego żony to jeden z głównych tematów ostatniego tygodnia – zwłaszcza że wciąż pojawiają się doniesienia o kolejnych wyciekach.
Pierwsze informacje o cyberataku potwierdził sam minister Dworczyk. Jak zapewniał, w ręce hakerów nie wpadły "żadne informacje, które miały charakter niejawny, zastrzeżony, tajny lub ściśle tajny". Kilka dni później media obiegła informacja, że wciąż "prowadzone są ataki na konta jego rodziny w różnych kanałach komunikacji, nawet w odniesieniu do dzieci". Po nowym, wtorkowym wycieku, pojawia się pytanie: czy po wybuchu protestów Strajku Kobiet rząd faktycznie rozważał pomysł wysłania wojska na ulice? Na to właśnie wskazuje mail, który ma rzekomo pochodzić z prywatnej poczty Dworczyka, a który we wtorek wieczorem został opublikowany na rosyjskim komunikatorze Telegram. Mail miał zostać wysłany 27 października 2020 roku o godz. 21:32. Adresatami byli między innymi premier Mateusz Morawiecki i rzecznik prasowy rządu Piotr Mueller.
"Użycie wojska byłoby porażką wizerunkową, sugerowałoby, iż rząd traktuje demonstrantów jako zagrożenie" – miał napisać Dworczyk. Był to wówczas siódmy dzień masowych protestów po orzeczeniu TK ws. aborcji, które ogarnęły całą Polskę. Więcej o sprawie pisaliśmy tutaj: Rząd rozważał wysłanie wojska na ulice w trakcie Strajku Kobiet?
Mail Dworczyka na Telegramie? Rząd nie dementuje
Z maila nie wynika, kto mógł być autorem pomysłu użycia wojska, ale sygnał, że pomysł był rozważany, jest oczywisty. Co z ujawnionego maila jest prawdą, a co dezinformacją? Tego nie wiemy. Rząd milczy. Nie komentuje, nie dementuje.
W kontekście cyberataków ważne są natomiast pytania do ministra Dworczyka: dlaczego szef kancelarii premiera korzystał z prywatnej skrzynki przy wymianie służbowej korespondencji? Pytania pozostają jednak bez odpowiedzi. Odpowiadać nie chce ani sam minister Dworczyk, ani też nikt z obozu rządzącego. Nikt też nie zdementował informacji dot. ostatniego wycieku.
"To brzmi jak najgorszy koszmar senny"
Opozycja tymczasem żąda wyjaśnień, sprawę uważa za co najmniej skandaliczną. - Wojsko może wspomagać inne formacje, ale w sytuacjach katastrof naturalnych, albo kryzysów jak COVID-19 - komentuje w rozmowie z reporterką Radia ZET Karoliną Olszewską-Merk, Bogdan Klich, były minister obrony narodowej z rządu Donalda Tuska, dziś senator KO. - To brzmi jak najgorszy koszmar senny – dodaje. – Takie rzeczy dzieją się tylko w krajach autorytarnych, w dyktaturach, w tyraniach, a nigdy w krajach demokratycznych – mówi Klich.
- Jeżeli to prawda, sprawą powinna zająć się prokuratura – twierdzi Marek Biernacki, były szef resortów: spraw wewnętrznych i sprawiedliwości. – To wyjątkowy skandal, że w ogóle ktoś mógł na taki pomysł wpaść. Wierzyć mi się nie chce. Trzeba być wyjątkowym – przepraszam, że użyję takich słów – idiotą, żeby chcieć użyć wojska przeciwko Polakom, przeciwko kobietom – mówi Biernacki.
Niejawne posiedzenie Sejmu ws. cyberataków
W środę po południu w Sejmie rozpoczęło się niejawne posiedzenie ws. cyberataków, o które wnioskował premier Mateusz Morawiecki, co jeszcze bardziej oburzyło opozycję. Ta żądała odtajnienia obrad. - Chcecie przykryć własną niekompetencję. Chcecie przykryć to, że cała Polska śmieje się albo drży, czytając korespondencję, która wypływa z waszych skrzynek mailowych – mówił w Sejmie Borys Budka. - Macie wicepremiera do spraw bezpieczeństwa (Jarosława Kaczyńskiego - red.), a chyba nikt nie ma wątpliwości, że zajmuje się on wszystkim, tylko nie bezpieczeństwem Polek i Polaków – grzmiał w środę w Sejmie przewodniczący PO.
- W naszym przekonaniu decyzja o utajnieniu Sejmu nie ma służyć ochronie tajemnicy państwowej. Utajnienie obrad Sejmu jest próbą utajnienia afery mailowej, jaka się odbywa w rządzie – podkreślał również poseł KO Bartłomiej Sienkiewicz.
Tomasz Siemoniak ocenił z kolei, że "rozważanie użycia wojska przeciw demonstrantom przez prywatne skrzynki mailowe premiera i ministrów świadczy, że ci ludzie są zagrożeniem dla państwa". Siemoniak wezwał rząd do dymisji.
RadioZET.pl