Minister edukacji chce zmian w szkołach: nie dla demoralizacji, tak dla religii
- Nie mam nic przeciwko tolerancji czy integracji społecznej. Natomiast nie rozumiem jej jako akceptacji dla złych czynów, dla demoralizacji, jako akceptacji dla rewolucji seksualnej i wywracania porządku społecznego - powiedział minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. W wywiadzie dla "Do Rzeczy" zapowiedział zmiany w polskich szkołach, m.in. położenie większego nacisku na wychowywanie uczniów, wpajanie im wartości. Nie wykluczył też obowiązkowej etyki lub religii.

M inister edukacji i nauki Przemysław Czarnek przedstawiając swą wizję polskiej szkoły, stwierdził, że jeśli nauczyciele nie będą wpajać uczniom żadnych wartości, to nie spełni ona funkcji wychowawczej. „Pierwszymi, którzy mają funkcję wychowawczą, są oczywiście rodzice i środowisko rodzinne, ale szkoła musi ich wspomagać. Uczenie bez elementów systemu wartości jest pomyłką” – ocenił w wywiadzie dla „Do Rzeczy”.
Czarnek: Nie ma akceptacji dla demoralizacji i rewolucji seksualnej
Czarnek zastrzegł, że "nie ma nic przeciwko tolerancji czy integracji społecznej". "Jest tylko jedno pytanie: jak rozumiemy tolerancję? Ja rozumiem ją szeroko, jako akceptację człowieka ze wszystkimi jego odmiennościami, natomiast nie rozumiem jej jako akceptacji dla złych czynów, dla demoralizacji, jako akceptacji dla rewolucji seksualnej i wywracania porządku społecznego" – powiedział minister.
Zdaniem Czarnka "wszelkie błędy, które przeradzają się w konflikty, włącznie z wojnami, zaczynają się od fałszywej wizji człowieka". "Jeśli człowiek nie wie, jaki jest cel jego życia, nie potrafi odróżnić dobra od zła, to znaczy, że mamy do czynienia z problemem na poziomie edukacji i wychowania" – zastrzegł.
Religia obowiązkowym przedmiotem w szkole?
Minister podkreślił, że "elementy edukacji, które znamy z historii, czasów I i II Rzeczypospolitej, kształtowały człowieka w duchu wartości, które ukonstytuowały od początku nasze społeczeństwo i które są w nim obecne". "W tym sensie musimy postawić na właściwe rozumiane kształcenie humanistyczne, by uczniowie nauczyli się rozumieć człowieka takim, jakim on jest" - zaznaczył.
Odnosząc się do kwestii powrotu do tzw. edukacji klasycznej Czarnek zastrzegł, że powrót do kształcenia, jakie było w Polsce przed II wojną światową, jest niemożliwe. "Natomiast możliwe jest stopniowe wprowadzanie jej elementów" - ocenił. Poinformował, że jeden z zespołów pracujących w MEiN zajmuje się "sięgnięciem do zestawu sztuk wyzwolonych (m.in. właściwie rozumianej retoryki, dialektyki, gramatyki) i przywróceniu na większą skalę filozofii, ale też obowiązkowej etyki, jeśli nie religii".
Czarnek poinformował, że MEiN ma gotowy projekt branżowych centrów umiejętności, które będą tworzone w powiązaniu ze środowiskami przedsiębiorców tak, by uatrakcyjnić naukę zawodu. "Już dziś widać, że udało się przekonać wielu z nich (uczniów - PAP) do wybierania szkolnictwa zawodowego. W ubiegłym roku 56 proc. uczniów zdecydowało się kształcenie zawodowe na poziomie szkoły średniej. Ten proces chcemy wzmacniać we współpracy z przedsiębiorcami" - zaznaczył.
Czarnek: Rząd chce zwiększyć atrakcyjność zawodu nauczyciela
Jak zaznaczył Czarnek, rząd stara się "zwiększyć atrakcyjność zawodu nauczyciela i poprawić jego wizerunek w społeczeństwie". "Poprawa sytuacji i statusu społecznego nauczyciela, a także wzmocnienie etosu zawodowego ma służyć jednemu - lepszemu kształceniu" – podkreślił.
Czarnek zaproponował m.in. zwiększenie pensum, czyli liczby godzin nauczania „przy tablicy”, co miałoby się przełożyć na wyższe wynagrodzenia. Minister zapowiedział jednocześnie likwidację dodatku uzupełniającego oraz powiązanie wynagrodzeń z płacą minimalną, aby nauczyciel stażysta rozpoczynający pracę zarabiał 125 proc. płacy minimalnej, a nie najniższą pensję. Propozycje ministra spotkały się ze sprzeciwem związkowców – zarówno ZNP jak i nauczycielskiej „Solidarności”.
RadioZET.pl/PAP/Gazeta Wyborcza/oprac. AK