Podejrzani politycy: Sasin chce się schować, Kaczyński szykuje wyprowadzkę, Błaszczak z problemami

W 9. odcinku "Podejrzanych Polityków" Michał Piasecki z aplikacji newsowej Upday i Radosław Gruca z Radia ZET, jako kontrowersję tygodnia wskazują odejście wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego z rządu. Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu RadioZET.pl ujawniło, że 4 czerwca odbędzie się konwencja PiS, po której Kaczyński ma się wyprowadzić z KPRM.
W rozmowie wyjaśniają, dlaczego zmiana Kancelarii Premiera na siedzibę partii, oddalonej ledwie o 3 km od siedziby rządu, budzi lęk współpracowników premiera. Czy mają się czego obawiać i czy bez prezesa PiS u boku Mateusz Morawiecki będzie miał na tyle siły przebicia, by uniemożliwić wybuch kolejnej wojenki z ludźmi z Solidarnej Polski? Według ustaleń Radosława Grucy ludzie premiera z obawą przyjmują powrót na Nowogrodzką, bo niepokoi ich, że znów ludzie PiS będą buntować prezesa przeciwko Morawieckiemu.
Hołownia dołuje, Lewica ma plan
Coraz ciekawszy staje się polityczny "Stan Gry". Ciężki tydzień zalicza znów Szymon Hołownia, którego ludzie z partii Polska 2050 coraz głośniej dyskutują o tym, czy lekiem na oscylujące wokół 10 proc. sondaże nie powinien być sojusz z Rafałem Trzaskowskim, prezydentem Warszawy. Zaskakuje Lewica, która we Włocławku ogłasza swój nowy program mieszkaniowy i coraz wyraźniej przebija się ze swoją aktywnością.
- Są gotowi na kampanię, mają plan. Okoliczności i koniunktura dla Lewicy może wkrótce nadejść - mówi Gruca i wskazuje, że motorem medialnym ugrupowania jest od kilku miesięcy Joanna Scheuring-Wielgus. Jej pomysły i praca w terenie może niebawem przełożyć się na rosnącą aktywność lewicowych polityków i wpłynąć na wzrost sondaży.
Mimo przegłosowania ustawy likwidującej Izbę Dyscyplinarną Zbigniew Ziobro nie może uznać, że jego pozycja polityczna się poprawia. Wciąż z punktu widzenia politycznego interesu Solidarnej Polski i jej lidera najkorzystniejszy jest scenariusz, w którym mimo przyjęcia ustawy oczekiwanej przez Komisję Europejskiej pieniądze z KPO nie zostaną przekazane.
- Ziobrze na pewno nie poprawi humoru otrzymanie pieniędzy z KPO. Ich brak to jedyna szansa na utrącenie Morawieckiego, który bez pieniędzy musiałby usunąć się w cień, a może nawet odejść z polityki - podkreśla Gruca. Przy okazji dyskusji o pieniądzach polityków opisanych w oświadczeniach majątkowych uwagę Michała Piaseckiego zwróciły cztery źródła dochodów Ziobry i inwestycja w Odnawialne Źródła Energii, które Solidarna Polska deprecjonuje walcząc o polski węgiel. Gruca bronił za to Pawła Kukiza, z którego skromnych oszczędności żartowano w internecie. Zapytany przez Piaseckiego przypomniał, że oświadczenie byłego rockmana wskazuje, że prawdą jest, iż polityka negatywnie wpłynęła na jego majątek i trudno mu zarzucać pójście do polityki dla pieniędzy.
Obaj prowadzący zgodnie uznają, że to kolejny tydzień, w którym polityczne punkty zbiera prezydent Andrzej Duda, konsekwentnie kreujący się na najbliższego sojusznika Wołodymira Zełeńskiego, prezydenta Ukrainy.
Kto odpowie za problemy zbrojeniówki?
Głowę podnoszą za to politycy niechętni wpływom wicepremiera Jacka Sasina. - Jest w defensywie - relacjonuje Gruca i powtarza relacje z jednego ze spotkań z współpracownikami, na którym wicepremier miał powiedzieć, żeby nie podejmowali kontrowersyjnych decyzji i "zeszli z linii strzału".
Tym razem wśród polityków prawicy mówi się, że nerwowość ludzi z Ministerstwa Aktywów Państwowych budzi plotka o tym, że prezes PiS jest niezadowolony z kondycji branży zbrojeniowej.
- Nie wiem, na ile jest to wina Sasina, ale tak próbuje się to przedstawiać - zastrzega dziennikarz śledczy RadioZET.pl i wyjaśnia, że wpływy w zbrojeniówce utrzymuje szef MON Mariusz Błaszczak, a sam Sasin koncentruje się na innych czempionach spośród spółek Skarbu Państwa.
Jak ujawnia RadioZET.pl, ludzie Błaszczaka obawiają się problemów w związku z pracą w Radach Nadzorczych dwóch spółek zbrojeniowych byłego dyrektora generalnego MON Andrzeja Jaremy. Według zapisów art 7. ustawy o ograniczeniu działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne Jarema jako dyrektor generalny w ciągu roku od odejścia z ministerstwa "nie może być zatrudniony ani wykonywać innych zajęć u przedsiębiorcy", jeżeli brał udział w wydawaniu decyzji w sprawach indywidualnych dotyczących tego przedsiębiorcy.
Kiedy jako RadioZET.pl w kwietniu wysłaliśmy pytania do MON o to, czy jego praca w Radach Nadzorczych nie jest złamaniem ustawy, Wydział Prasowy resortu odesłał nas z pytaniami do spółek. W odpowiedzi na nasze pytania wysłane 13 maja do spółki Exatel przekonywano nas, że wszystko jest w zgodzie z przepisami, bo według art 7. nie świadczy on pracy, pomijając, że zapisano również zastrzeżenie o zakazie "wykonywania zajęć".
Jeszcze więcej pytań rodzi fakt, że tego samego dnia, kiedy pytania trafiły do Exatela, Jarema sam złożył rezygnację z pracy w Radzie Nadzorczej drugiej spółki, w której zasiadał, czyli Polskiego Holdingu Obronnego. W świetle zapisów ustawy w ogóle nie miał prawa zasiadać w Radzie, więc powinien ponieść konsekwencje. Źródła Grucy przekonują nawet, że Jarema powinien zwrócić zarobione pieniądze. - Może to być wykorzystane przeciwko Błaszczakowi albo Sasinowi. Jarema jest jednak uznawany za człowieka Błaszczaka - podkreśla Gruca.
Błaszczak w MSW zawiódł policjantów
W sekcji "Przegląd Kadr" autorzy podcastu wzięli pod lupę karierę obecnego szefa MON. Gruca przypomniał, że lojalny do bólu wobec prezesa Błaszak nie popisał się lojalnością wobec swoich podwładnych w MSW. Jak ujawnia dziennikarz śledczy, szerokim echem w policji odbiła się sprawa rzekomego molestowania seksualnego, o jakie oskarżano zaufanego oficera ówczesnego szefa resortu. Pełniący obowiązki Komendanta Stołecznego Andrzej Krajewski został odwołany do czasu wyjaśnienia sprawy, ale pomimo umorzenia sprawy nigdy nie przywrócono go na stanowisko.
- Błaszczak miał pełną jasność, że to szyta prowokacja nieżyczliwych mu ludzi. Jaki to był sygnał dla podwładnych? - pyta Gruca retorycznie. Dodawał też, że obecny szef MON unika sytuacji konfliktowych, co sprawia, że nie zbudował sobie swojej frakcji w PiS.
- Wisi na prezesie trochę podobnie do Morawieckiego - mówi dziennikarz RadioZET.pl i przypomina, że choć nazwisko Błaszczaka było wymieniane w kontekście możliwego zastąpienia premiera, wynikało to nie z jego siły, ale słabości. - Koledzy śmieli się z Mariusza, że zawsze buławę ma w plecaku. Byłby idealnym premierem dla tzw. "ludu PiSowskiego", bo "z kim jak z kim, ale z Mariuszem idzie się dogadać" - podsumowuje Gruca i precyzuje, że ludzie z partii byli przekonani, że wymuszą na nim wszystko, czego będą potrzebować.
RadioZET.pl