Obserwuj w Google News

Biuro posła PiS pomazane farbą. Namalowano błyskawicę na drzwiach

2 min. czytania
01.12.2020 06:48
Zareaguj Reakcja

Szymon Szynkowski vel Sęk poinformował w mediach społecznościowych, że doszło do aktu wandalizmu przed wejściem do jego biura poselskiego oraz do budynku, w którym się ono znajduje. Zamieścił na Twitterze zdjęcia, na których widać m.in. czerwoną błyskawicę na drzwiach. 

PiS
fot. Twitter/Szymon Szynkowski vel Sęk

Szymon Szynkowski vel Sęk, poseł PiS oraz wiceminister spraw zagranicznych, opublikował w mediach społecznościowych wpis ze zdjęciami drzwi wejściowych do swojego biura poselskiego, tablicy przed wejściem do budynku oraz windy w środku.

Na wszystkich widać, że obiekty zostały pomazane czerwoną farbą. Na drzwiach do biura widać namalowaną błyskawicę - symbol Strajku Kobiet, na windzie zaś napis "Jeba...", co w zamyśle miało odnosić się do jednego z wymierzonych w PiS haseł, głoszonych podczas trwających w całej Polsce od ponad miesiąca demonstracji. 

Nietrudno się domyślić, że poseł nie był tą sytuacją szczególnie zachwycony. "Dewastacja biura PiS w Poznaniu, mojego biura poselskiego i budynku. Przypomnę, że poznańska PO na ubiegłej sesji odroczyła na rok rozpatrywanie stanowiska RM potępiającego akty wandalizmu radykalnych uczestników #StrajkKobiet usprawiedliwiając je. Tolerancja?" - napisał na Twitterze. Wpis na ten temat zamieściła też poznańska radna PiS Klaudia Strzelecka.

Radni Koalicji Obywatelskiej na ostatniej sesji, wycofali nasze stanowisko, potępiające akty wandalizmu na ROK ‼️ Do tej pory malowano nam płot, zniszczono tablice, wybijano w okolicach szyby, malowano po elewacjach. Do czego musi dojść, żeby Marek Sternalski, Grzegorz Ganowicz i klubu KO stwierdzili, że takie zachowanie jest przestępstwem? Że takie zachowania trzeba potępiać? Czy nadal będziecie twierdzić, że wszystko jest w porządku? Czy też musi dojść do innych czynów?" - pytała retorycznie.

Sam Szynkowski vel Sęk komentował jeszcze tę sprawę w rozmowie z TVN24. Mówił, że tablicę zniszczono już w październiku, ale sprawa wówczas nie trafiła na policję. Zgłoszono ją dopiero teraz. - Mamy do czynienia z dużo kosztowniejszą dewastacją. Nie może być zgody, żeby tego typu czyny były tolerowane - to przekracza ramy jakiejkolwiek cywilizowanej dyskusji w życiu publicznym - stwierdził wiceszef MSZ. 

RadioZET.pl/Twitter/Facebook/TVN24