"Mój telefon też jest w jakiś sposób inwigilowany". Czarnek krytycznie o komisji śledczej
Jestem pewien, że mój telefon też jest w jakiś sposób inwigilowany. Zawsze zachowuję się tak, jakby mój telefon był podsłuchiwany - stwierdził minister edukacji Przemysław Czarnek. Stwierdził, że komisja ds. inwigilacji jest niepotrzebna, niekonstytucyjna, a jeśli powstanie, to będzie zajmowała się "wyłącznie grillowaniem".

Przemysław Czarnek odniósł się w piątek w Programie I Polskiego Radia do tematu powołania sejmowej komisji śledczej ds. inwigilacji, sięgającej działań rządzących od 2005 roku.
Zapowiedział, że zagłosuje tak, jak ustali kierownictwo PiS. Jest przy tym z góry krytyczny wobec powołania takiego gremium. - Moje osobiste zdanie się nie zmienia: ta komisja jest absolutnie niepotrzebna - stwierdził.
Przemysław Czarnek: "Mój telefon też jest w jakiś sposób inwigilowany"
Przypomnijmy, w czwartek 10 lutego Paweł Kukiz złożył wniosek o powołanie sejmowej komisji śledczej ds. inwigilacji. Pod wnioskiem podpisali się przedstawiciele klubów i kół opozycyjnych. Na wspólnej konferencji zadeklarowali oni, że poprą kandydaturę Kukiza na przewodniczącego komisji.
Rządzący, mimo bagatelizacji tematu w grudniu 2021 roku, obecnie nie mają w tej sprawie jednolitej narracji. Poparcia wniosku o komisję śledczą, jeśli sprawa nie zostanie należycie wyjaśniona, nie wykluczył poseł PiS Jan Krzysztof Ardanowski. W "Rzeczpospolitej" wspominał, że podobne zdanie wyrażają anonimowo inni posłowie obozu rządzącego.
Minister edukacji nie widzi sensu powołania komisji śledczej, gdyż – jak przyznał w radiowej Jedynce – jako przedstawiciel rządu sam zachowuje czujność na wypadek podsłuchiwania. – Ja się zawsze zachowuję tak, jakbym był podsłuchiwany i to zdecydowanie ułatwia życie – powiedział minister edukacji.
Krytycznie ocenił też zakres czasowy prac komisji – miałaby objąć lata 2005-2022. – Jeżeli mamy badać przejawy inwigilacji przez ostatnie 17 lat to jest komisja […], która będzie się zajmowała wyłącznie grillowaniem i w tym sensie jest ona kompletnie bez sensu. Poza wszystkim, komisja w takim kształcie, w takim składzie i z taką tematyką niezwykle rozległą, jest z gruntu niekonstytucyjna – ocenił szef MEiN.
Inwigilacja? Czarnek zestawia ją z wyskakującymi reklamami produktów
Mocne dowody na intensywną inwigilację narzędziem stosowanym przeciwko terrorystom Czarnek zestawił z przekonaniem, że w sieci wyskakują nam reklamy produktów, które wcześniej szukaliśmy. - Kiedy szukamy butów w internecie, to później przez kilka kolejnych dni mamy ofertę butów. Nie wiadomo, o jaką inwigilację chodzi - powiedział minister edukacji. – To dla każdego powinno być normalne. Robienie z tego jakiejś wielkiej sensacji, w moim przekonaniu jest, niepotrzebne – mówił dalej minister.
Projekt uchwały w sprawie powołania komisji śledczej może być wniesiony przez Prezydium Sejmu lub co najmniej 46 posłów. Komisję powołuje oraz wybiera i odwołuje jej skład osobowy Sejm bezwzględną większością głosów. Ustawa o sejmowej komisji śledczej mówi, że w skład komisji może wchodzić do 11 członków; skład komisji powinien odzwierciedlać reprezentację w Sejmie klubów i kół poselskich mających swoich przedstawicieli w Konwencie Seniorów, odpowiednio do jej liczebności.
Przy założeniu pełnej frekwencji, kluby i koła opozycji, które podpisały się pod wnioskiem ws. komisji, mają razem 229 głosów, klub PiS ma 228 posłów, języczkiem u wagi są więc trzej posłowie niezrzeszeni, z których dwóch: Łukasz Mejza i Zbigniew Ajchler, głosowało dotąd najczęściej razem z PiS, a poseł Mniejszości Niemieckiej Ryszard Galla z opozycją.
RadioZET.pl/PAP