Senat przerwał wybór szefa IPN. "Skandal. Zarządza Tusk, a Grodzki kłamie"

22.07.2021 21:45

- Z oburzeniem i przykrością stwierdzam, że pan marszałek Grodzki po raz kolejny kłamie i nie dotrzymuje publicznie złożonych obietnic - grzmiał wicemarszałek Marek Pęk z PiS. Senator był oburzony decyzją o przełożeniu na piątek głosowania nad kandydaturą Karola Nawrockiego na prezesa IPN. - Nie było żadnej obietnicy uprawniającej do ciskania długopisami w pulpity, tylko była obietnica, że dzisiaj zaczniemy to robić - tłumaczył senator KO Marcin Bosacki.

marszałek Senatu Tomasz Grodzki
fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER

W czwartek około godz. 20 ogłoszono przerwę w obradach Senatu, przerywając rozpatrywanie punktu dotyczącego zaakceptowania kandydatury Karola Nawrockiego na prezesa IPN.

Oburzenia zmianą planów nie krył wicemarszałek Senatu Marek Pęk z PiS, zwracając uwagę, że zgodnie z umową zawartą na posiedzeniu Konwentu Seniorów, do głosowania miało dojść jeszcze w czwartek. Gdyby Nawrocki został wybrany, w piątek Sejm miał przyjąć przysięgę od niego i Rzecznika Praw Obywatelskich Marcina Wiącka.

Senat przełożył wybór szefa IPN. "Skandal, zarządza Tusk!", "Nie uprawnia to do rzucania długopisami"

– Z oburzeniem i przykrością stwierdzam, że pan marszałek Grodzki po raz kolejny kłamie i nie dotrzymuje publicznie złożonych obietnic. To jest po prostu skandaliczne, jak państwo bez przerwy, nas, największy klub parlamentarny, za każdym razem oszukujecie – mówił Pęk. Prowadzący obrady wicemarszałek Bogdan Borusewicz wyłączył mu na chwilę mikrofon, ponieważ senator PiS nie chciał się uspokoić. Pęk nadal był jednak wzburzony. – Wcześniej senatem zarządzał Budka, teraz senatem zarządza Tusk. To jest po prostu skandal – wykrzyczał senator PiS i wyszedł z sali.

Senator KO Marcin Bosacki krytycznie odniósł się do wystąpienia Pęka. – Nie było żadnej obietnicy uprawniającej do ciskania długopisami w pulpity, tylko była obietnica, że dzisiaj zaczniemy to robić - mówił senator KO. Bosacki zwrócił też uwagę, że posiedzenie i tak trwało już dwie godziny, a większość pytań zadawali politycy PiS. Podkreślił, że podobna sytuacja miała miejsce w środę, w trakcie wyboru prof. Marcina Wiącka na RPO.

– Umowa była taka, aby wybór prezesa IPN nastąpił w czwartek, jestem zbulwersowany tym, co się stało, że zmieniono ustalenia – powtórzył po wyjściu z sali wicemarszałek Pęk dziennikarzom. O tę kwestię zapytano też marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego.

– Była umowa, że o 18 zacznie się ten punkt. Ale Senat rządzi się trochę innymi regułami niż Sejm i to nie jest moja wina, że na proste pytania pan kandydat odpowiadał po 20 minut. Głosowanie odbędzie się natychmiast po skończeniu sesji pytań i dyskusji. Tyle że nie będzie to dziś, bo powstała potrzeba zwołania klubu KO – tłumaczył Grodzki.

Wybór nowego prezesa IPN

Sejm pod koniec maja głosami PiS, Konfederacji i Kukiz'15 powołał dr. Nawrockiego na prezesa IPN. Wybór Sejmu musi jednak zaakceptować Senat.

Kadencja obecnego szefa IPN Jarosława Szarka kończy się 22 lipca. Powołany przez Sejm na jego następcę dr. Nawrocki, to od 2017 r. dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, a także - od 1 czerwca br. - wiceprezes IPN.

W ostatnich tygodniach w mediach spekulowano o układzie między PiS a opozycją: poparcie przez Senat wybranego przez Sejm na prezesa Instytutu Pamięci Narodowej dr. Karola Nawrockiego w zamian za poparcie kandydata opozycji prof. Marcina Wiącka na RPO. W przypadku obu stanowisk wybór Sejmu musi zaakceptować Senat. W środę Senat zgodził się na wybór prof. Wiącka na RPO.

RadioZET.pl/PAP/oprac. AK