Leczenie na Parkinsona za popieranie PiS? Poseł miał być szantażowany, w tle Łukasz Mejza
Cezary Tomczyk z KO przyznał w rozmowie z Onetem, że Zbigniew Ajchler - który również wszedł do Sejmu z listy Koalicji, ale pozostał niezrzeszony, a w głosowaniach zwykle głosuje jak PiS - miał być szantażowany, że "jeśli nie dołączy do PiS, to nie będzie leczony na Parkinsona". Istotną rolę miał w tej sprawie odgrywać wzbudzają kontrowersje wiceminister sportu Łukasz Mejza. Sam Ajchler odniósł się do słów Tomczyka, nazywając je kłamstwem i zapewniają, że nigdy nie był ofiarą szantażu.

Cezary Tomczyk, poseł Koalicji Obywatelskiej, powiedział we wtorek w programie "Onet Rano", że Zbigniew Ajchler "był szantażowany, że jeśli nie dołączy do PiS, to nie będzie leczony na Parkinsona". - Wprowadzającym Ajchlera w ten świat był poseł Łukasz Mejza - dodał. Mejza to wiceminister sportu, którego firma - jak ujawniła Wirtualna Polska - oferowała kontrowersyjną terapię na nieuleczalne choroby za potężne pieniądze.
- Dziś mówię o tym pierwszy. Przy wielu świadkach rozmawiałem o tym z posłem Ajchlerem. On widział się z Mejzą, który gwarantował mu leczenie na Parkinsona, jeśli dołączy do PiS lub zostanie posłem niezrzeszonym wspierającym PiS - zdradził Tomczyk, podkreślając, że "jest układ, który Ajchlerowi zaproponował osobiście Mejza".
Tomczyk: Ajchler był szantażowany. Poseł: to kłamstwo
Według Tomczyka leczenie, które zaproponowano Ajchlerowi, jest eksperymentalne, a poseł jest jedną z 10 osób, które mogły z niego skorzystać. - On powinien móc z niego skorzystać, nieważne czy jest posłem, czy nie. Wszystko odbyło się przez szantaż - oznajmił poseł KO. Potem powtórzył swoje słowa w rozmowie z TVN24, a potwierdzającym tę wersję był inny poseł KO Tomasz Siemoniak.
Sam Ajchler do wypowiedzi Tomczyka odniósł się w oświadczeniu zamieszczonym na Facebooku. "Pragnę stanowczo podkreślić, że opisane przez niego (Tomczyka) okoliczności mojego dołączenia do koalicji rządowej są kłamstwem. Sytuacja opisana przez posła Tomczyka nie miała nigdy miejsca, a ja nigdy nie byłem w żaden sposób szantażowany" - przyznał.
Jak podkreślił, jest głęboko oburzony tym, że jego problemy zdrowotne i wynikające z nich leczenie, którego musiał się podjąć, "wykorzystywane są do bieżących rozgrywek partyjnych i do ataków politycznych na niego i na posła Mejzę. "Nie życzę sobie, aby mój stan zdrowia był cynicznie wykorzystywany przez polityków i media do ataków na większość sejmową" - napisał.
Na marginesie, pragnę zauważyć, że w czasie po nieuzyskaniu przez mnie mandatu poselskiego w wyborach w 2019 r. moje problemy zdrowotne nie były przedmiotem zainteresowania byłych kolegów partyjnych z Platformy Obywatelskiej, pomimo tego, że takie wsparcie wówczas było mi dużo bardziej potrzebne. Podziękuję więc teraz za udawaną troskę o mój stan zdrowia i sytuację życiową
Ajchler poinformował też, że "natychmiast tę sprawę kieruje do Komisji Etyki Poselskiej". "Gdyż nie pozwolę na wykorzystywania mojego nazwiska do brudnych gier politycznych, mających naruszyć sejmową większość" - oświadczył.
Zbigniew Ajchler - wybrany z list KO, nie przystąpił do klubu
Zbigniew Ajchler nie uzyskał reelekcji w wyborach w 2019 r., w których startował z listy KO. Posłem IX kadencji został 15 czerwca 2021, zastępując w Sejmie Killiona Munyamę (który przeszedł do pracy w Europejskiej Służbie Działań Zewnętrznych).
Ajchler został posłem niezrzeszonym, w czerwcu z Łukaszem Mejzą ogłosił powołanie stowarzyszenia „Centrum”; w sierpniu zaś wystąpił z PO. Z kolei Mejza zasiada w Sejmie od marca tego roku, kiedy to objął mandat po zmarłej posłance KP-PSL Jolancie Fedak, ale nie przystąpił wówczas do żadnego z klubów lub kół poselskich.
Skandal po doniesieniach WP ws. Łukasza Mejzy
Wirtualna Polska napisała w środę, że Łukasz Mejza (obecnie wiceminister sportu) założył w przeszłości firmę medyczną, która miała się specjalizować w kosztownym leczeniu nowatorskimi metodami chorych m.in. na raka, Alzheimera, Parkinsona. Mejza miał osobiście przekonywać potencjalnych pacjentów, a także opiekunów dzieci, o skuteczności stosowanych przez firmę metod, które jednak - tak w Polsce, jak i na całym świecie - uznawane są za niesprawdzone i niebezpieczne. Według WP interes Mejzy nie wypalił, a pacjenci i ich rodziny zostali oszukani.
Rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn mówił w piątek, że służby specjalne znają doniesienia medialne w sprawie interesów wiceministra Mejzy i wypełniają swoje obowiązki.
Zbigniew Ajchler pytany niedawno w Interii, jak odbiera oskarżenia pod adresem Mejzy, odparł, że są one dla niego sporym zaskoczeniem. - Mają ogromny wpływ na jego wizerunek jako człowieka i polityka. Dlatego należy wstrzymać się z tak ogromnym atakiem, dopóki sprawa zostanie wyjaśniona przez instytucje oraz organy państwa, które są do tego powołane. Sam Mejza nie przyznaje się do zarzutów. Przypominają mi się moje przykre doświadczenia i krzywdy wyrządzone mi niesłusznie przez TV Republika w VIII kadencji - powiedział były poseł PO.
RadioZET.pl/PAP/Facebook