Oceń
Afera w KNF wybuchła jesienią ubiegłego roku. Światło dzienne ujrzała propozycja korupcyjna, jaką ówczesny szef KNF Marek Chrzanowski złożył Leszkowi Czarneckiemu. Chodziło o 40 milionów zł, które zagwarantują bankom Czarneckiego „spokój”. „Wyborcza” przypomina, że w tamtym czasie pojawiła się wizja przejęcia banków przez państwo za symboliczną złotówkę.
Zobacz także
Czarnecki odmówił, a z nagraną propozycją korupcji poszedł do dziennikarzy. Sprawę zgłosił do prokuratury, która zastosowała tymczasowy areszt dla b. szefa KNF. Od stycznia jest on na wolności. Prokuratura nie przyznała Czarneckiemu statusu pokrzywdzonego, co sprawia, że nie ma wglądu w śledztwo.
Działania prokuratury wobec mojego klienta są sprzeczne z jakimikolwiek standardami państwa prawa. Nie jest objęty ochroną, jaka przysługuje pokrzywdzonemu, nie może korzystać ze swoich praw
Bankier interweniuje do organizacji międzynarodowych. Ze źródeł „Wyborczej” wynika, że pozew do MTA w Sztokholmie ma być gotowy w przeciągu kilku tygodni. Czarnecki miałby pozwać KNF, ale i Bankowy Fundusz Gwarancyjny o „działanie na szkodę” oraz próbę przejęcia banków Czarneckiego przez państwo.
Całość strat z tytułu narzuconej przez BFG kapitalizacji Czarnecki ocenia na 2 mld zł. Będzie domagał się przed międzynarodowym arbitrażem 1 miliarda euro.
Władze Unii Europejskiej uznały w tym roku, że arbitraż między państwami UE nie powinny obowiązywać. Wyjątek stanowią spory sprzed wejścia kraju do wspólnoty. Takowy istnieje w tym przypadku – spółka Czarneckiego nabyła udziały w Getin Banku w styczniu 2004 roku.
RadioZET.pl/Gazeta Wyborcza
Oceń artykuł
Dzieje się
